W ostatnich dniach w Zamościu pojawiły się napięcia związane z reakcjami części mieszkańców na obecność zagranicznych uczestników XXII edycji Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego Eurofolk. Wydarzenie to, tradycyjnie odbywające się w Zamościu, gości w tym roku zespoły artystyczne z Polski, Hiszpanii, Kolumbii, Senegalu, Indii i Serbii.
W centrum publicznej dyskusji znalazły się słowa prezydenta miasta Rafała Zwolaka, który na swoim oficjalnym profilu społecznościowym opisał incydenty, do których miało dojść po zakończeniu koncertu inaugurującego festiwal. Według prezydenta, artyści powracający do miejsc zakwaterowania mieli spotkać się z wulgarnymi komentarzami, a Straż Miejska otrzymała zgłoszenia od mieszkańców, którzy domagali się interwencji z powodu obecności imigrantów w centrum miasta. Zdaniem prezydenta, sytuacja ta jest efektem narastającej w Polsce kampanii strachu przed cudzoziemcami, prowadzonej przez niektóre środowiska polityczne. Apelował o rozsądek, powstrzymanie się od agresji i o zachowanie otwartości – wartości, które jego zdaniem od zawsze towarzyszyły Zamościowi jako miastu wielokulturowemu.
Do wypowiedzi prezydenta odniósł się publicznie Przewodniczący Rady Miasta Piotr Błażewicz, który zakwestionował skalę oraz charakter opisywanych zdarzeń. Powołując się na rozmowy z komendantami Policji i Straży Miejskiej, stwierdził, że nie odnotowano żadnych oficjalnych zgłoszeń dotyczących napaści słownych czy aktów agresji wobec uczestników festiwalu. Zgłoszona została jedynie jedna sytuacja – interwencja wobec turysty z Kraśnika, który w niewłaściwy sposób skomentował obecność cudzoziemców. Przewodniczący Błażewicz ocenił, że rozpętano nieproporcjonalny medialny alarm, który szkodzi wizerunkowi miasta. Jednocześnie podkreślił, że jego sprzeciw wobec nielegalnej migracji nie ma nic wspólnego z rasizmem, lecz wynika z troski o porządek i bezpieczeństwo publiczne.
Obie wypowiedzi odzwierciedlają różne podejścia do kwestii obecności cudzoziemców w przestrzeni publicznej i sposobu reagowania na incydenty, nawet jeśli mają one charakter pojedynczy i niegroźny.
Spór ten wpisuje się w szerszą debatę publiczną w Polsce dotyczącą imigracji, tożsamości kulturowej i granic wolności słowa. Sytuacja w Zamościu staje się więc lokalnym echem ogólnokrajowej dyskusji, w której pojawia się coraz więcej emocji i nieporozumień.
Niezależnie od tego, jak oceniamy poszczególne relacje, warto przypomnieć, że Międzynarodowy Festiwal Eurofolk od ponad dwóch dekad promuje w Zamościu wartości takie jak tolerancja, otwartość i wzajemny szacunek. Zachowanie tej tradycji wymaga odpowiedzialności zarówno ze strony władz samorządowych, jak i mieszkańców.
1 0
Władza publiczna ma działać na podstawie i w granicach prawa. Jeśli nie było zgłoszenia na policję to znaczy, że prezydent emocjonalnie wywołał temat. P. Błazewicz ma rację. Niestety organizatorzy dali się ponieść prowokacji. Wszyscy zrobili z mieszkańców ksenofobów.
0 1
Ciekawe podejście, jak np. klecha, wujek i czynny *%#)!& zgwałcił ministranta, dziecko lub kobietę, to jeżeli nikt nie zgłosi tego na policję, to nie ma sprawy. Wysokie standardy prawne i moralne prezentuje przedmówca, tylko podziwiać.
1 0
Wyczuwam prowokatora, który słabo się broni, a prawda jest taka, że gdyby prezydent z doradcami nie zrobił z tego sensacji nikt by o tym nie wiedział. Teraz już wszyscy wiedzą, że władza potwierdza niechęć i ksenofobię ze strony mieszkańców. Rządami wyjaśnień tych nerwowych reakcji, obrażających mieszkańców i kompromitujących Zamość. Wykorzystaliście festiwal władzo z doradcami by ugrać politycznie swoje stanowisko. Kto podsycał nastroje na FB można sprawdzić. Kto żądał prewencji, tak "w trosce" także. Które radne/ radni robili zadymę także. Śmiałem się z referendum, ale po tej zadymie warto wziąć to poważnie pod uwagę.