Zamknij

Celebryta intelektualny

Wojciech KowalczykWojciech Kowalczyk 21:26, 26.09.2013 Aktualizacja: 09:42, 27.09.2013
Skomentuj

Felieton Wojciecha Kowalczyka

Konia z rzędem temu, kto nie zetknął się, choć raz w swoim życiu ze słowem "celebryta".  W Polsce słowo to zaczęło robić zawrotną wręcz karierę stosunkowo niedawno. Z tym, że w byciu celebrytą, panie w naszym wesołym kraju wyprzedziły panów o kilka długości.

Aby dowiedzieć się, cóż to za zwierzę ten cały celebryta, czy też celebrytka, sięgnąłem po nieocenionego doktora Google. I cóż się okazało? Otóż, według naukowej (?) definicji termin ten odnosi się do osoby często występującej w środkach masowego przekazu i wzbudzający ich zainteresowanie, bez względu na pełniony przez nią zawód.

Muszę przyznać, że sformułowanie to zbiło mnie nieco z tropu. No, bo jak w jednym szeregu ustawić pannicę słynną z pokazywania gołych pośladków na bankiecie, z pisarzem Januszem Głowackim, Jolę Rutowicz (przez długi czas nie wiedziałem, co to za osoba, dopóki ktoś nie powiedział mi, że to jest właśnie celebrytka) z Urszulą Dudziak, czy Natalię Siwiec z Markiem Siwcem (żadna rodzina).

Wszystko wyjaśniła mi dopiero definicja sformułowana już w 1961 roku przez Daniela Boorstina głosząca, iż "celebryta to osoba, która jest znana z tego, że jest znana".

Kamień spadł mi z serca, ale daleko nie poleciał, bo zaraz pojawiły się wątpliwości. O.K. Znana, ale dlaczego zaraz ma się pojawiać wszędzie, gdzie tylko popadnie. Czy naprawdę nie ma nic ciekawszego, niż pokazywanie gołego tyłka jakiejś panienki, albo słuchanie bełkotu okraszonego durnowatym śmiechem? Co w tym wszystkim tak fascynuje szanowną publiczność? Może to, że mamy już dość słuchania i oglądania ludzi, którzy zwyczajnie są nieco mądrzejsi od nas. Natomiast widok kretyna pogrążającego się na wizji, chcąc nie chcąc, musi wzbudzić w nas poczucie wyższości. Dochodzę pomału do wniosku, że celebryci są w pewnym sensie pożyteczni, bowiem spełniają rolę podobną, jak raphacholin w połączeniu z lewatywą.

I nagle przypomniałem sobie, że w naszej nie tak dawnej znowu historii był ktoś, kto pasowałby do miana celebryty, z zachowaniem pewnych proporcji. Taki celebrycki sarmacki praszczur.

Nazywał się Franz Fiszer. Na świat przyszedł w roku 1860 w majątku pod Ostrołęką. Studiował filozofię w Lipsku, ale studiów nigdy nie ukończył. W latach osiemdziesiątych XIX wieku zamieszkał w Warszawie, która stała się jego ukochanym miastem.

Franc, znany ze swoich egzystencjalnych monologów, w krótkim czasie stał się ulubieńcem i ozdobą niezliczonych balów i rautów. Przesiadywał zazwyczaj w Ziemiańskiej lub w Oazie, a jego współbiesiadnikami byli między innymi: Bolesław Leśmian, Stefan Żeromski, Władysław Reymont, Antoni Słonimski, Julian Tuwim czy Artur Rubinstein. Nie napisał nigdy żadnej książki, ale jego osoba pojawia się, co rusz we wspomnieniach polskich artystów lat dwudziestych i trzydziestych.

Dziś Franz Fiszer żyje we wspomnieniach, głównie dzięki tym, którym poddawał pomysły, inspirował. Przykłady? Proszę bardzo. Jan Brzechwa tak się zafascynował Francem, że stworzył Ambrożego Kleksa. Wypisz wymaluj Franca przeniesionego w bajkowy świat wyobraźni.

We wspomnieniach Tadeusza Boya - Żeleńskiego można znaleźć taki oto zapisek: "Otóż można zrozumieć, że wówczas - dziś wydaje się to nieco egzotyczne, a nieśmiertelny Franc Fiszer jest zabytkiem właśnie z owych epok - były osobowości wyżywające się w ten sposób, inteligencje zarazem bardzo czynne i bardzo leniwe, które podnieca kontakt z audytorium, zapładnia atmosfera dysputy, paradoksu".

"Był jedną z najbarwniejszych postaci, jaką spotkałem" - wspominał Artur Rubinstein - "Kiedy go poznałem, był już po pięćdziesiątce, ale mnie wydawał się człowiekiem bez wieku. Falstaff z wyglądu, o dowcipie i inteligencji Woltera, a sądząc po trybie życia można by go określić, jako przedsartrowskiego egzystencjonalistę. Stentorowy, deklamatorski głos Fiszera nieodmiennie górował nad wszystkimi i przegadać nie potrafił go nikt".

Kiedy Wacław Grubiński rozwijał przed Fiszerem paradoks w stylu epoki, że forma jest wszystkim, a treść niczym, Franc nie wytrzymał. "Doskonale! Wobec tego na twoim nagrobku wyryjemy: tutaj leży forma zupełnie pozbawiona treści".

Któregoś razu podczas literackiej dysputy, nie mając już argumentów Fiszer wypalił: "Mam nad panem tę przewagę, że ja tej książki, w przeciwieństwie do pana, nie czytałem".

Słynął z oryginalnych powiedzonek, typu: "Przyjechała pusta dorożka - i wysiadł z niej Leśmian", a na pytanie pewnej damy, do jakiej rodziny należą śledzie, bez wahania odparł: "Śledzie należą do rodziny przekąsek".  Do kobiet odnosił się z właściwą sobie galanterią pomieszaną z rubasznością ("Właściwie kobiety dzielą się na dwie kategorie - damy i nie damy".)

Rozpisałem się o Francu, a tu pora wracać do twardej rzeczywistości. Porównując Fiszera do dzisiejszych celebrytów nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ewolucja w tym przypadku sprawiła nam niezłego psikusa i poszła w odwrotnym kierunku, czyli mówiąc krótko, wróciliśmy na drzewa. Dla mnie jednak Franc Fiszer na zawsze już pozostanie celebrytą z gatunku wymarłych. Celebrytą intelektualnym.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

:):)

0 0

Powtarzanie tych samych fraz "goły tyłek" pokazywanie "gołego tyłka"...
nie porywa...

15:28, 27.09.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jarzombekjarzombek

0 0

Panie Wojtku, bardzo dobry felieton jak na początek! Zapowiada się niezywkle interesująco, dobry dodatek do roztocze.net.
Zawsze z panem chcialem wypic flaszke, jest to mozliwe do zrealizowania?
Pozdrawiam

21:37, 27.09.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

rudirudi

0 0

Mój znajomy mawiał kiedy pytałem go jak ocenia pod względem jakości wódki: " dzielę je na doskonałe i przepyszne". Niby nic nie odkrył nowego ale ... wódka jest wódką i nią będzie a celebryta też niby nim jest ale czy będzie? Znając ciebie Wojtku mogłeś się więcej postarać.

20:02, 29.09.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

zikzik

0 0

czy na prawdę nie ma lepszego zdjęcia autora niż to które mnie straszy gdy tu zaglądam?

09:37, 01.10.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu roztocze.net. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%