Świetny dowódca obrony Zamościa przed Szwedami, ale także - co zauważył Sienkiewicz w "Potopie" - miłośnik kobiet, by nie powiedzieć rozpustnik. Słowem Jan "Sobiepan" Zamoyski.
Przydomek "Sobiepan" oznacza, iż Jan Zamoyski cenił sobie niezależność; nie znosił, gdy ktoś narzucał mu własną wolę czy zasady postępowania. Można powiedzieć, że był panem dla samego siebie. Dwoistą naturę hetmana pokazał już nieco Henryk Sienkiewicz w "Potopie", ukazując z jednej strony dumnego i świetnego obrońcę zamojskiej twierdzy, z drugiej niepohamowaną skłonność do kobiet, w czym nieco przeszkodził mu bohater książki Kmicic. Sobiepan, bo taki miał przydomek magnat zapisał się jednak nie tylko u Sienkiewicza.
Wybryki potomka założyciela Zamościa najlepiej skwitował znany barokowy poeta Jan Andrzej Morsztyn. Polski naśladowca włoskiego poety Gambatisty Marine`a jest autorem wierszyka o wdzięcznym tytule "Paszport kurwom z Zamościa". Niestety wiersz ten, w którym Zamość się pojawia, nie jest omawiany chyba w żadnej szkole podczas lekcji języka polskiego, na której dyskutuje się o poezji barokowej. A szkoda. Nawet najbardziej znudzonych mógłby obudzić i pobudzić. Utwór ten opowiada o bardzo charakterystycznym dla XVII - wiecznej obyczajowości zjawisku. Otóż każdy magnat żyjący sobie na swych włościach w granicach naszej - rozległej wówczas - ojczyzny, utrzymywał po cichu harem złożony z dziewcząt bynajmniej nie chłopskiego pochodzenia, które umilały czas jemu i odwiedzającym go panom. Istniała taka instytucja również w Zamościu należącym do Jana Zamoyskiego zwanego Sobiepanem.
Przypomnijmy ten utwór - z góry uprzedzam: wrażliwi mogą odwrócić wzrok, choć pewnie będą żałowali. Ale do sedna:
"Paszport kurwom z Zamościa"
Zośka z Zamościa, Baśka z Turobina,
Jewka ze Zwierzyńca, z Krzeszowa Maryna.
Te cztery kurwy, z piątą panią starą
Pod dobrą idą na wędrówkę wiarą.
Służyły wiernie, póki pański długi
Kuś potrzebował ich pilnej usługi.
Teraz, że z ślubną związki zawarte żoną
Precz ich zapewne od dworu wyżeną.
Jak można się domyślać, utrzymanie takiego haremu było kosztowne, gdyż dziewczęta potrzebowały kosmetyków, pachnideł, sukienek... Biorąc pod uwagę majętność "Sobiepana", mógł on sobie na to pozwolić, a finanse nie stanowiły ograniczeń. Jedyną rzeczą, jaka mogła powstrzymać chuć magnata, było widmo związku małżeńskiego i o tym traktuje właśnie wiersz Morsztyna. Kiedy zbliżał się czas, gdy każdy młodzieniec lub wdowiec chciał (lub często musiał) wstąpić w związek małżeński, nastawały złe czasy dla panienek z haremu. Należało je odprawić tak, aby nie denerwować małżonki.
Taki sposób rozstania można uznać za bardzo cywilizowany, jak na tamte czasy. Jak zauważyła w swojej książce "Miłość staropolska" Agnieszka Lisak, dla cudzołożników i rozpustników "w Gdańsku powstał zakład pracy przymusowej, w którym można było przebywać od kilku miesięcy do kilku lat. Praca zamkniętych trwała zimą od piątej do dwudziestej pierwszej, z przerwami na jedzenie. W niedzielę po południu przewidziany był czas wolny. Wcześniej trzeba było być na nauce śpiewu, wysłuchać kazania trwającego półtorej godziny oraz uczestniczyć we Mszy św.".
Poza tym, jak zauważają historycy, Jan "Sobiepan" Zamoyski nie tyle stracił, co zyskał, odsyłając harem i żeniąc się z Marią Kazimierą D`Arquien, czyli późniejszą królową Polski, "Maryśieńką" Sobieską. Francuzka okazała się niezwykle biegła w arkanach "ars amandi" (łac. sztuki kochania) i w alkowie potrafiła zdecydowanie więcej niż Zośka z Zamościa, czy Baśka z Turobina. Po śmierci Zamoyskiego wśród szlachty krążyły żarty, jak to Maria Kazimiera wysłała męża na tamten świat poprzez łóżkowe ekscesy oraz francuską chorobę, jak wtedy określano kiłę.
Jak się okazało, młoda wdowa nie miała mniejszego temperamentu od swojego pochowanego męża, bo juz pięć tygodni po pogrzebie Zamoyskiego wzięła potajemnie ślub z Janem Sobieskim, późniejszym królem Polski. Ślub ten opisał w swych pamiętnikach Bogusław Radziwiłł - ten sam, który nastawał na cnotę Oleńki Billewiczównej w " Potopie ". Stwierdził on mianowicie, że Sobieski wraz z nowo poślubioną żoną, którą wziął "od stygnących jeszcze zwłok poprzedniego małżonka" od razu po krótkiej ceremonii w kościele poszli "do pościeli" nie zawracając sobie głowy przyjęciem weselnym i gośćmi. Radziwiłł dodał także, że ceremonia bardzo przypadła mu do gustu, bo była niedroga i mało kłopotliwa. To były jednak i tak wysokie standardy moralności magnaterii, jak na XVII wiek.
Historycy Czapliński i Długosz w książce "Życie codzienne magnaterii polskiej w XVI i XVII wieku" podają kilka drastyczniejszych przykładów. "Taki na przykład Marcin Mikołaj Radziwiłł, krajczy litewski, założył sobie hodowlę małoletnich dziwek, które łapał po wsiach lub kupował od rodziców. Trzymał te nieszczęsne dzieci w zamknięciu i cierpliwie czekał aż dojrzeją płciowo, aby je wówczas skonsumować. Aby żona i dzieci własne mu w tym nie przeszkadzały, zamknął je w drugim skrzydle pałacu i głodził w nadziei, że rozstaną się z tym światem długo przed nim. Jego rodzina, która także nie była święta, ale przy nim uchodzić mogła za zgromadzenie kwakrów, postanowiła otoczyć go opieką, czyli innymi słowy zamknąć i nie wypuszczać, aby szkód i wstydu nie narobił. I tak Radziwiłłowie urządzili zajazd na dobra księcia, porwali go i uwieźli w sobie tylko znanym kierunku. Uwolniono biedne dziewczynki, którym szykował stary zboczeniec "los gorszy od śmierci" i wypuszczono z zamknięcia struchlałą z przerażenia małżonkę". Nie lepszy był Mikołaj Potocki, starosta kaniowski, który utrzymywał w wieku 70 lat wielki harem w swoich dobrach, a jak mieszkające tam kobiety zaczynały się starzeć, kazał im włazić na drzewa, zadzierać spódnice i strzelał do tych wypiętych pośladków ze śrutówki. Śmiechom i zabawom magnata nie było końca, szczególnie jeśli ciężkie i niemrawe kobiety spadały z drzew z krzykiem. Swoją droga i panie nie prowadziły się tak, jakby to mogło wynikać z kart sienkiewiczowskiej "Trylogii". Satyryk i pisarz tamtych czasów Krzysztof Opaliński, w jednym ze swych utworów pisał, że: "żoneczki chowają potesztylów, których jeburones nazywają". Poza tym, jak zauważa cytowana już Agnieszka Lisak, kobiety miały wtedy naprawdę ekstrawaganckie metody antykoncepcji - "Przykładowo siadano na swoich palcach. Kobieta miała nie zajść w ciąże przez tyle lat na ilu palcach siedziała. Bezpłodność miały powodować także podłożone do łóżka drzazgi z trumny". Czy działały? Trudno powiedzieć, na pewno jednak fundowały niezapomniane przeżycia dla tych, co w łóżku z drzazgami wylądowali. Domniemywać tylko możemy, że owe drzazgi skuteczniej niż jakakolwiek antykoncepcja, czy też kazanie o moralności albo straszenie piekłem, odbierały chęci do amorów. Kto wie, może ta ostatnia metoda sprawdziłaby się i dzisiaj.
Wróćmy jednak do Sobiepana i Zamościa. Chyba każdy się zgodzi, że Sienkiewicz nie miał szans, by go wykreować na cnotliwego rycerza, biorąc pod uwagę życiorys pierwowzoru postaci. Jednakże dzięki nie tylko militarnym, ale i erotycznym podbojom magnata historia nasza nie jest nudna i nabiera pikanterii.
Pisząc tekst opierałem się na:
A.Lisak "Miłość staropolska", R. Romański, "Jeremi Wiśniowiecki", W. Czapliński, J. Długosz, "Życie codzienne magnaterii w XVII wieku", Z. Kuchowicz, "Obyczaje staropolskie".
1 0
To może pomnik dla tych zasłużonych panien postawić? :)
0 0
Bohaterki poematu "Paszport Kurwom z Zamościa" mają od lat naśladowczynie - właściwie w każdym pokoleniu. To miasto w tej materii ma potencjał. Mogło by eksportować "gościnne w kroczu", ścisłą czołówka światowa.
1 0
Żądamy pomnika dla liberalnych pań!!!
0 0
Miasto gościnne w kroczu - dobre, dobre :)
0 0
Ależ kurewstwo się wtedy szerzyło...A co na to biskup?
0 0
"jelcz392", "A co na to biskup?"
No cóż, biskup też chłop...
0 0
Zbyt dużo Sienkiewicza.
0 0
Sienkiewicz ma być w tym roku na Narodowym Czytaniu we wrześniu. Warto byłoby aby w Zamościu czytane były fragmenty o Zamościu i Sobiepanie :)
1 0
Szkoda,że autor felietonu nie wziął pod uwagę, że większość opisów "ekscesów seksualnych" Sobiepana, to paszkwile z epoki. Kiedy Sobiepan zmarł, "nie tylko po słowie" już z Sobieskim, Marysieńka przybyła pod mury Zamościa,aby przejąć "schedę" po mężu. Niechętne jej mieszczaństwo zawarło bramy miasta. Ta się wściekła i próbowała wymusić na oficerze z eskorty, który dowodził małym oddzialikiem, szturm twierdzy (!!!!), do którego oczywiście nie doszło. Mieszkańcy miasta żegnali ją mało wybrednymi okrzykami" "poszła stąd [...]".
"Jan Andrzej Morsztyn. Polski naśladowca włoskiego poety Gambatisty Marine’a". To gruba przesada.
Ogromną rolę w propagowaniu tezy o "nieziemskich rozkoszach",które miała "oferować" Marysieńka pochodzą od Boya - Żeleńskiego:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/262503/marysienka-sobieska
Prawda jest trochę bardziej skomplikowana. Używając dzisiejszego języka, Marysieńka była tzw. "agentem wpływu" dworu francuskiego.
Wiem, że sezon ogórkowy nastał. Ale to nie znaczy, że trzeba "uklepane nudy klepać".
0 0
a teraz to co? to samo jest...
0 0
@"Lilka";
Może i tak samo. Sobiepan miał o tyle nieszczęście/szczęście, że o jakieś tam pierdoły nie dbał. Nie zadbał o pisarzy/poetów, którym dał by w łapę, i którzy laurkę by mu wystawili. On po prostu w swoim czasie nie musiał i nie potrzebował. Jedyne, co można zarzucić Sobiepanowi, to tylko to, że nie pozostawił po sobie prawowitego Dziedzica. Umierając, zostawił dziedzictwo przodków w rozkwicie.
0 0
Bill Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał. Krótko mówiąc miał Monikę Lewińską, a mimo to Senat USA nie zdecydował się na procedurę impeachmentu.
Tak na dobrą sprawę to samo trzeba zrobić z Sobiepanem - pozbawić go wszelkich honorów.
0 0
W tamtym czasie (12 wiek), takim kronikarzem historican-politican Fiction był Wincenty Kadłubek pisał czasami niestworzone rzeczy wręcz wyssane z palca.
1 0
@Thomas chyba kiepsko u ciebie z historią - XII wiek? Sobiepan żył w XVII wieku. Machnąłeś się o jakieś bagatela 500 lat. Oj to chyba ty aspirujesz do historican-fiction :)
0 0
Sezon ogórkowy?
Ciekawostka historyczna ( ? ) będzie przedmiotem zażartej dyskusji przez cały miesiąc?
Aż dziwi, że aktualnych problemów samorządu jeszcze do tego nie włączyliście.
0 0
czytaj między wierszami
0 0
a puentę znajdziesz ukryta
1 0
Może to kogoś zainteresuje.
Po ślubie z Marysieńką (1658r.) i "miodowym czasie", przestało się w małżeństwie Sobiepana dobrze układać. Chociaż facet się starał. Specjalnie dla niej wybudował w Zwierzyńcu teatr (scena była prawdopodobnie tam, gdzie dziś stoi kościół). Przedstawienia oglądał ze ślubną z "pływającej gondoli" (!). Spektakle "realizowane" były przez trupy teatralne, specjalnie przez Zamoyskiego sprowadzone z Francji i Włoch. Pozostałością tego "założenia teatralnego" jest taki duży kamień na wysepce. Miejscowa legenda mówi, że to nagrobek pieska Marysieńki. Ale to nie prawda. Jak przyjdzie prawdziwa zima z mrozem, to (na własną odpowiedzialność) warto przejść po lodzie i to obejrzeć. Do dziś na narożach obelisku można zobaczyć maski teatralne....
W pewnym momencie Marysieńka "strzeliła focha": spakowała prywatny skarbiec Sobiepana i uciekła do Francji. Co ciekawe, nikt jej nie ścigał i nie próbował zatrzymać... Sprawa rozniosła się po Rzeczypospolitej lotem błyskawicy. Szlachta była oburzona. Jeszcze bardziej oburzenie wzrosło, kiedy Marysieńce pieniądze się skończyły i wróciła do Zamościa, z błaganiem o przebaczenie. Wtedy właśnie polszczyzna wzbogaciła się o wyraz "franca" (Francuzka = franca).
Kiedy Jan Sobieski założył koronę, nastąpiła "pewna niezręczność związana z trudną przeszłością małżonki". Królowa musi być przecież "jak żona cezara". W ruch poszły sprzedajne pióra. I tak powstał "czarny piar" Jana Sebastiana "Sobiepana" Zamoyskiego. Który przetrwał do dzisiaj. Bo to przecież była jego wina ;-)
1 0
do TORRES20400
fajny kawałek historii - dzięki
2 0
Co nie zmienia faktu, że Król Jan III Sobieski wielkim człowiekiem był i Turka pogonił...:)
1 0
@"ad111";
Nikt tu faktów nie zamierza zmieniać. Król Jan III Sobieski był wielki, dosłownie i w przenośni. Zanim i tutaj zabruździsz wątek namolną krytyką wymierzoną w "papieżników", wczytaj się w tytuł tego felietonu: "Zamość, seks i Sobiepan".
0 0
Skoro ten "felieton" ktoś tam jeszcze czyta...
Szanownemu Autorowi tego tekstu, jak widać szukającemu "wakacyjnej sensacji", polecam ten tekst:
http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,rzeczpospolita?zobacz/dewiacja-seksualne-epoki-staropolskiej
0 0
wystarczy obejrzeć sesję Rady Miasta
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu roztocze.net. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz