Zamknij

Kochani dziadkowie!

12:48, 21.01.2025 Aktualizacja: 13:17, 21.01.2025
Skomentuj KM KM

Każdy z nas ma babcię i dziadka. Jedni mają ich obok siebie, a drudzy niestety mogą pomodlić się za ich dusze, zapalić świeczkę na cmentarzu. Każdy z nas ma korzenie, a to znaczy że ma babcię i dziadka.

Warto, żeby dzieci, młodsze pokolenie o tym pamiętało. Babcię i dziadka zawsze trzeba odwiedzać, nieważne gdzie teraz są.

Wydawnictwo BIS ma w swojej ofercie masę książek o tej cudownej relacji dziadkowie – wnuki.
Jedną z ciekawszych książek jest „Lucek” Iwony Buczkowskiej. Opowieść o Lucku jest właśnie idealnym przykładem, połączeniem starszej pani, babci Marysi w tym przypadku, i pieska-kundelka, który wabi się Lucek. Lucek jest niedużym pieskiem. Jego opiekunką i najbliższą osobą jest wspomniana babcia Marysia. Razem spędzają wspólny czas. Oglądają telewizję, a szczególnie teleturnieje. Piesek uważa, że jego pani ma większą wiedzę niż uczestnicy tych teleturniejów. Pasją Lucka są oczywiście spacery, możliwość wyjścia na długie wycieczki z ukochaną "pańcią". Lubi chodzić to parku, bo tam może spotkać innego pieska, młodego, aczkolwiek większego od niego szczeniaczka o wdzięcznym imieniu Budyń. Jego opiekunką jest młoda dziewczynka, Maja. Psy uwielbiają parkowe spotkania i to, że mogą w tym miejscu pofiglować. Jednak pewnego dnia w parku wydarzyło się coś... no właśnie tego Wam nie zdradzę. Musicie koniecznie poznać sympatycznego Lucka, jego panią, babcię Marysię i parkowych znajomych, którzy odegrają ważną rolę w tej sympatycznej, ale też wzruszającej historii.
Kolejną ciekawą pozycją jest „Słodziak” Agaty Widzowskiej. Ten tytułowy Słodziak wcale nie chce być słodkim pieskiem. Ma niezależny charakter i upodobania, które jego pani nie zawsze akceptuje. Na szczęście pani Kasia jest poetką zajętą szukaniem rymów do swoich wierszy i często przymyka oko na Słodziakowe wyczyny. Kiedy jednak jej pupil po pogoni za biblioteczną kotką Lusią przestaje być mile widziany w bibliotece, wybiera się z nim na szkolenie do specjalisty od psich manier. I o dziwo, to szkolenie bardzo się Słodziakowi podoba. Słodziak w książce będzie miał okazję wykazać się dojrzałością, wtedy gdy spotka potrzebującego. Znajomość z panem Antonim i innymi staruszkami sprawi, że chętnie będzie od czasu do czasu prawdziwym słodziakiem.

Inna książka również jest związana z relacjami babć i dziadków ze zwierzakami. Nie wiem dlaczego, ale mnie babcia kojarzy się z kotem lub psem. Bohaterem kolejnej pozycji jest kot. „Kot Kameleon” książka Jolanty Wachowiak to książka, która nie tylko wciąga młodych czytelników atrakcyjną fabułą, ale ponadto zawiera naprawdę mądre przesłanie. Najważniejsze jest zaś to, że Joannie Wachowiak udało się nasycić tę na pozór prostą historię najprawdziwszą magią. Nie da się ukryć, że główna bohaterka „Kota kameleona” nie była entuzjastycznie nastawiona do perspektywy spędzenia kilku dni u swojej babci Anieli. Natalia rozumiała wprawdzie, że nie wchodzi w rachubę jej wyjazd z rodzicami w odwiedziny do chorej cioci. Natalia martwi się co będzie robiła w wiosce, gdzie nie ma kina, kawiarni, a nawet telewizora. Sytuacja stała się w odczuciu Natalii wręcz tragiczna, kiedy się okazało, że przez pomyłkę rodzice odjechali razem z jej zabawkami. Na szczęście wkrótce czytelnicy będą mogli się przekonać o prawdziwości powiedzenia, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jednak babcia Aniela wie jak pocieszyć wnuczkę. Organizuje jej pyszne smakołyki oraz zapewnia ogromną dawkę czułości i miłości. Jak to babcia. Mnóstwo radości daje jej już przymierzanie wspaniałych kapeluszy z babcinej kolekcji, ale wyobraźnię Natalii na dobre rozbudza kawałek witrażowej lampy. Świat oglądany przez te kolorowe szkiełka zaczyna bowiem wyglądać zupełnie inaczej…Pełen ciepła i tajemniczości klimat tej historii jeszcze potęgują intrygujące ilustracje Emilii Dziubak, na których możemy podziwiać nie tylko Natalię z babcią czy rodzicami, ale również zupełnie fantastyczne krajobrazy z niesamowitymi stworami. Nie mam więc żadnych wątpliwości, że naprawdę warto poddać się urokowi „Kota kameleona”.

Nie każdy ma dziadka. Ja już swoich nie mam od wielu lat. Nie ma go także Witek, jeden z bohaterów książki, którą przedstawię w tym wpisie, a którą czyta się dosłownie jednym tchem. Renata Piątkowska „Dziadek na huśtawce” to już ostatnia książka w tym zestawieniu. Marcin i Witek są najlepszymi przyjaciółmi, chodzą nawet do tej samej klasy.

Kiedy podczas zabawy kolejką u Witka, Marcin dostrzega pod biurkiem pudełko, które zrobili na lekcjach na Dzień Dziadka, był bardzo zdziwiony. Witek z rozgoryczeniem oznajmił, że nie ma dziadka i, że nie ma komu podarować tego pudełka. Rozżalony dodał, że niektórzy mają po dwóch dziadków, a on chciałby mieć choć jednego ,,nawet takiego małego i chudziutkiego, jak Bartek". Wtedy Marcin zaproponował mu idealnego kandydata na dziadka. Sąsiada, pana Teofila. Zareklamował Witkowi pana Teofila, jako najlepszego bohatera i do tego posiadacza psa! To przekonało Witka.

Następnego dnia obaj chłopcy zjawili się pod furtką pana Teofila z prostym planem. Witek miał przekazać ,,dziadkowi" w prezencie pudełko, a ten miał się z niego ucieszyć i zabrać ,,wnuka" na ryby lub nauczył jazdy na rowerze. Czy plan się powiódł? Pan Teofil zgodził się zostać dziadkiem Witka. Co było dalej? Tego dowiecie się z lektury książki, której nie mogę zdradzić, bo zepsułabym niespodziankę, i to nie jedną, bo w całej książce jest ich co nie miara. Jedno jest pewne! Takiego dziadka, jak Witek nie ma NIKT. Książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Lektura nie jest długa, a pod koniec ma się "żal", że to już koniec, bo tak miło było "z nimi".

(KM)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%