Gdyby żył to skończyłby dzisiaj 180 lat. 20 sierpnia 1845 r. urodził się Brat Albert jako Adam Chmielowski. Związany był z naszym Roztoczem, a szczególnie z Ziemią Lubaczowską. Spędził na tych terenach 14 lat swojego życia.
Jest takie miejsce w Siedliskach koło Lubyczy Królewskiej – źródełko imienia Brata Alberta. Przez miejscowych nazywane Krynice. W 180. rocznicę urodzin świętego, Oddział Roztoczański Klubu Kolekcjonera i Kultury Łowieckiej Polskiego Związku Łowieckiego podjął się trudu wykonania zabudowy wspomnianego uroczyska. Dodatkowo ustawiono dach, beton, figurę i poddano wszystko konserwacji.
[FOTORELACJANOWA]5956[/FOTORELACJANOWA]
Przypomnijmy, w pobliskim Monasterzu brat Albert założył w 1891 r. pustelnię, często przebywał w Siedliskach, gdzie gasił pragnienie wodą ze źródełka. Zobaczcie to miejsce w odnowionej już wersji najlepiej na żywo.
(Autor rzeźby Mariusz Opoka z Opola Lubelskiego)
Od Adama do Alberta
Od krakowskiego artysty i powstańca do skromnego Brata Alberta — taką drogę przebył Adam Chmielowski, którego duchowa przemiana i realna pomoc ubogim stały się fundamentem Zgromadzenia Braci i Sióstr Posługujących Ubogim. Jego życie, pełne sprzeczności i odwagi, zrodziło ruch albertyński, który na polskich zaborach zyskał niezwykły kształt: nie tylko domy opieki, ale także pustelnie i miejsca modlitwy, mające dawać siłę pracującym dla dobra najuboższych.
Historia Brata Alberta zaczęła się w odległej epoce pozytywnego kryzysu tożsamości polskiego społeczeństwa. Jako utalentowany malarz i członek elity kultury rozdartej zaborami, Chmielowski przeżył moment duchowego przebudzenia, który doprowadził go do złożenia ślubów ubóstwa i ofiarowania swojego życia służbie najuboższym. Z jego inicjatywy powstało w Krakowie Zgromadzenie Braci i Sióstr Posługujących Ubogim, znane potocznie jako albertyni i albertynki. Konsekwencją jego misji było tworzenie domów opieki – przytulisk dla potrzebujących, które miały być miejscem nie tylko materialnego wsparcia, lecz także duchowego oddechu i odnowy sił.
Wspólnota albertyńska nie ograniczyła się do Krakowa. W krótkim czasie zaczęły powstawać placówki i miejsca duchowej wędrówki także poza granicami dawnego państwa polskiego, w regionach pogrążonych w zaborach. To właśnie u nas, na terenie obecnego Powiatu Lubaczowskiego, pojawiają się ślady, które do dziś przypominają o gorliwości Brata Alberta. Pustelnie zlokalizowano w Werchracie-Monastyrze, w Brusnie Starym i w Prusach — miejsca, gdzie albertyni tworzyli warunki do wyciszenia, modlitwy i odpoczynku dla swoich braci i sióstr, a często także dla potrzebujących, których chcieli prowadzić do duchowego i fizycznego odnowienia.
Równocześnie w Horyńcu i Nowinach Horynieckich albertyni uczestniczyli w nabożeństwach, odpustach i żywych praktykach pobożności, gromadząc miejscowych wiernych i gości z okolicznych miejscowości. W tych miejscach rozpoczynała się także tradycja i pamięć o św. Bracie Albercie – człowieku, którego duchowa misja została uświęcona przez papieża Jana Pawła II w 1989 roku. Dziejowe ślady po Bracie Albercie w postaci pamiątek, kapliczek czy miejsc modlitwy pozostają żywe, a dla lokalnej społeczności stanowią źródło inspiracji i poczucia wspólnotowej tożsamości. Warto je odkrywać samemu lub z rodziną...
[ALERT]1755727228786[/ALERT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu roztocze.net. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Małgorzata Sobczuk [email protected]