Co miesiąc celnicy robią podsumowanie i prezentują swego rodzaju the best of... przemycanych na wschodniej granicy towarów, a bywa, że i zwierząt. Jakie "perełki" odkryli celnicy w kwietniu?
Kot na gapę
Ludmiła S., podróżna wjeżdżająca do Polski przez przejście w Dołhobyczowie, posiadała niezbędny do przekroczenia granicy paszport. Niefrasobliwie podeszła jednak do przewozu przez granicę żywych zwierząt, na przewóz których również wymagane są odpowiednie dokumenty. Zwierzęta towarzyszące przyjeżdżającemu do Polski podróżnemu (takie jak psy, koty czy fretki) powinny być oznakowane poprzez wszczepienie elektronicznego transpondera (mikroczipu), być zaszczepione przeciwko wściekliźnie oraz posiadać paszport zwierząt. Zabierając ze sobą w podróż kota rasy angielskiej obywatelka Ukrainy o takie zaświadczenia nie zadbała. Podejrzewając kłopoty na granicy ukryła zwierzę w torebce. W związku z podjętą próbą wprowadzenia w błąd organów celno-skarbowych kobieta ukarana została mandatem w wysokości 490 zł i zgodnie z decyzją powiatowego lekarza weterynarii - zawrócona wraz ze swoim pupilem na Ukrainę. I jak się okazuje podróżna wcale nie była nieświadoma obowiązujących na granicy przepisów. Tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, z kotem bez dokumentów próbowała bowiem wjechać do Polski przez przejście graniczne w Zosinie. Oczywiście bezskutecznie.
Zużyte katalizatory
Na drogowym przejściu granicznym w Dorohusku funkcjonariusze służby celno-skarbowej udaremnili w kwietniu kilka prób przemytu zużytych katalizatorów. Odpady próbowali wwieźć do Polski obywatele Ukrainy. Jeden z nich ukrył dwa katalizatory w podręcznym bagażu, twierdząc, że przewozi je na prośbę znajomego z Lublina. Dwóch innych podróżnych tłumaczyło, że katalizatory wiozą w celu przeprowadzenia badań technicznych pojazdów na Litwie. Wszyscy twierdzili, ze nie mieli świadomości, że odpady przewożą nielegalnie. Przeciwko mężczyznom wszczęte zostały sprawy karne skarbowe.
Trafią do muzeum
Radzieckie hełmofony, porcelanowe figurki przedstawiające żołnierzy w mundurach Armii Czerwonej, żołnierskie furażerki oraz czapki polowe z symbolami sierpa i młota, odznaczenia i emblematy do mundurów, odznaczenia Armii Czerwonej - te i inne przedmioty, w sumie 2,5 tys. sztuk, zatrzymali funkcjonariusze KAS na granicy w Dorohusku. Towar ujawnili w bagażu obywatela Ukrainy, który wyjaśnił, że wszystkie przedmioty kupił na bazarze w Kijowie i wiózł dla znajomych w Niemczech.
W związku z podjętą próbą przemytu przeciwko mężczyźnie wszczęta została sprawa karna skarbowa. Na poczet grożącej mu kary podróżny wpłacił 300 złotych. Po ocenie rzeczoznawcy zatrzymane przedmioty prawdopodobnie trafią do muzeum.
(źródło: KAS Lublin)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz