Chodzi o uruchomienie syren alarmowych w sobotę nad ranem w Lubartowie i w ośmiu innych gminach powiatu. Alarm niedługo potem odwołano, bo nie potwierdzono zagrożenia. Miało to związek z poranną operacją sił powietrznych związaną z atakami rakietowymi Rosji na Ukrainę.
Uruchomienie syren alarmowych w sobotę w Lubartowie było nieuzasadnione. Był to ludzki błąd - powiedział w poniedziałek wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. Dodał, że oczekuje od starosty lubartowskiego dodatkowych wyjaśnień w tej sprawie.
Wojewoda lubelski zwołał w poniedziałek wideokonferencję ze wszystkimi starostami i z pracownikami wydziałów zarządzania kryzysowego, aby omówić sytuację w powiecie lubartowskim.
- Mówimy o nieuzasadnionym uruchomieniu syren alarmowych - powiedział Komorski na briefingu po spotkaniu.
Podkreślił, że uzyskane w tej sprawie dotychczasowe informacje z Wydziału Zarządzania Kryzysowego w starostwie w Lubartowie nie są dla niego satysfakcjonujące, dlatego oczekuje od starosty dodatkowych szczegółowych wyjaśnień.
- Dostałem informację i przyjmuję, że był to ludzki błąd. Natomiast nie mam dostatecznej wiedzy na temat tego, dlaczego ten błąd został popełniony, co było jego powodem, jakie były motywacje - powiedział Komorski.
Wojewoda wezwał starostę lubartowskiego do swego urzędu i powiedział, że do wtorku czeka na pełne informacje, dlaczego decyzja o uruchomieniu alarmu została podjęta. Jak tłumaczył, procedura przewiduje, że alarm taki jest uruchamiany, gdy pracownik nasłuchu dostanie z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) informację w formie określonego kodu słownego, a w tym przypadku takiego komunikatu nie było.
Komorski podkreślił, że nie otrzymał wystarczających wyjaśnień, dlaczego decyzja o uruchomieniu syren alarmowych została podjęta "na podstawie komunikatu, którego źródła nikt nie jest w stanie podać".
- Potrzebuję poznać to źródło, dlatego że nawet jeżeli takie źródło było, to chcę wiedzieć, kto nim był, chcę wiedzieć, z jakiego powodu ta informacja została przekazana - dodał.
Starosta lubartowski Jan Sławecki, który był w urzędzie, mimo próśb dziennikarzy nie chciał rozmawiać z mediami.
Informację o tym, że uruchomienie alarmu było wynikiem ludzkiego błędu, Starostwo Powiatowe w Lubartowie podało już w sobotę w komunikacie na stronie internetowej.
"Uruchomienie procedury SPO-13 - dot. alarmowania i ostrzegania o zagrożeniu z powietrza na terenie powiatu lubartowskiego nie wynikało z potwierdzonych w WCZK w Lublinie informacji systemowych, ale z niezweryfikowanych informacji odebranych drogą nasłuchu streamingowego. Powyższy błąd spowodowany był czynnikiem ludzkim" - napisano.
Syreny alarmowe ostrzegające o natychmiastowym zagrożeniu z powietrza uruchomione zostały w dziewięciu gminach powiatu lubartowskiego: Lubartów, Ostrów Lubelski, Uścimów, Firlej, Michów, Kamionka, Abramów, Jeziorzany i Niedźwiada.
Jak podało starostwo, Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego (PCZK) w Lubartowie w sobotę o godzinie 5.30 "odebrało drogą streamingową komunikat o natychmiastowym zagrożeniu uderzeniami z powietrza dla powiatu lubartowskiego". Wtedy podjęta została decyzja "o uruchomieniu procedury SPO-13" i poinformowano pracowników służb kryzysowych z dziewięciu gmin w powiecie o konieczności uruchomienia syren alarmowych.
"Po przybyciu na miejsce prowadzenia nasłuchu w radiowej sieci ostrzegania, tj. do Starostwa Powiatowego w Lubartowie, pracownicy PCZK Lubartów skontaktowali się telefonicznie z dyżurnym WCZK w Lublinie w celu zweryfikowania komunikatu o natychmiastowym zagrożeniu z powietrza dla powiatu lubartowskiego. Dyżurny WCZK w Lublinie nie potwierdził informacji o natychmiastowym zagrożeniu z powietrza" - napisano w komunikacie.
Po tym zweryfikowaniu informacji pracownicy powiatowego centrum kryzysowego polecili odwołanie alarmu.
Burmistrz Lubartowa Krzysztof Paśnik informował w sobotę PAP, że telefon od PCZK i polecenie uruchomienia syren alarmowych były o godz. 5.40, a następnie po godz. 6.20 - o odwołaniu alarmu.
Komorski podkreślił, że sprawa nieuzasadnionego uruchomienia syren alarmowych musi być dokładnie wyjaśniona.
- Nawet jeżeli został przez kogoś popełniony błąd, powinien on służyć wyciągnięciu konstruktywnych wniosków. Jeżeli trzeba będzie, zrobimy z tego studium przypadku i zorganizuję szkolenie dla wszystkich samorządowców - zapowiedział wojewoda.
Sprawa uruchomienia alarmu w sobotę miała związek z poranną operacją sił powietrznych. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało po godz. 4.00, że w związku z aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej wykonującego uderzenia na terytorium Ukrainy "poderwane zostały myśliwce, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan gotowości". Po godz. 8.00 operowanie lotnictwa wojskowego w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone i nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP.
Siły rosyjskie przypuściły w nocy z piątku na sobotę zmasowany atak rakietowo-dronowy na większość obwodów Ukrainy. W obwodzie kijowskim co najmniej trzy osoby zostały ranne - przekazała ukraińska administracja wojskowa. (PAP)
ren/ joz/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu roztocze.net. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz