To prawdziwi terminatorzy! Martyna i Sebastian Sokołowscy z Zamościa. Ale też ich 5-letni synek Igor. Ten wyjątkowy team pod flagą "Żwawe żółwie" wystartował w ekstremalnym biegu Hunt Run (Bieg Dzika) w Białce Tatrzańskiej. Rodzina na trasę ruszyła w koszulkach z napisem "Zamość. Biegamy dla Franka". Była moc! Ale też "dzika radość" i wielkie serca ludzi, którzy wsparli akcję. W dwa dni i licznik pokazał 5,5 tys. zł!
"Na trasie będzie dwóch lekarzy, jeden niedźwiedź i cztery dziki. Trzy, dwa, jeden i ogień!" - sędzia dał znak do startu. I "dziki", a wśród nich "Żwawe żółwie" ruszyły (w niedzielę, 7 lipca) na trasę po Tatrach. Z 20-kilowym workiem kamieni na plecach - przez wąwozy, bagna i liczne pułapki.
Jednocześnie na facebooku wystartowała relacja z ich startu (zaprawy po tatrzańskich szlakach, rozgrzewki, pokonywania przeszkód), a wraz z nią zbiórka pieniędzy na zrzutka.pl (założył ją zamojski radny Rafał Zwolak). Cel: opłata turnusu rehabilitacyjnego dla 2,5-rocznego Franka Kalinowskiego z Zamościa.
Franio, to największy skarb Sylwii i Pawła Kalinowskich. Był wyczekanym i upragnionym dzieckiem. A kiedy przyszedł na świat, okazało się, że ma ciężką wadę serduszka. W swoim krótkim życiu przeszedł ponad 10 operacji. Kilka razy był już na skraju...
- Przeszliśmy ciężkie chwile. Lekarze kazali nam żegnać się z synkiem i... czekać na śmierć. A on walczył, chciał żyć. To taki dzielny chłopak. I jest z nami, wciąż walczy, robi postępy. I to jest szczęście - Pawłowi Kalinowskiemu, tacie Frania łamie się głos. Żeby być z synkiem i walczyć o każdy jego oddech, gest, uśmiech, musiał zrezygnować z pracy. Oboje z mamą Frania gotowi są przychylić nieba swojemu wojownikowi. Ale to niebo kosztuje. Bo miesięczny koszt zaopatrzenia Franka to 1,5-3 tys. zł. Do tego sprzęty: fotelik (9 tys. zł), wózek (8 tys. zł), pionizator (9 tys. zł). I długa, kosztowna rehabilitacja, która już daje postępy. Niedawno leżący Franio, dziś porusza się, trzyma główkę, okazuje emocje, uśmiecha się, wyciąga rączki, porusza nóżkami. Każdy turnus rehabilitacyjny - a daje poprawę - to koszt 5,5 tys. zł. Właśnie na taki turnus dla Franka chciała zebrać rodzina Sokołowskich z Zamościa.
A Bieg Dzika (startowało w różnych kategoriach ponad tysiąc osób) był dla twardzieli, a trasa naszpikowana pułapkami i przeszkodami. Najpierw bieg pod górę z workiem kamieni na plecach, potem czołganie się po siatką przez błotny wąwóz, ścianka wspinaczkowa, przeprawa przez bagna, łańcuchy, pokrzywy, pokonanie labiryntu z lin, ruchomych drabinek...
"Żwawe żółwie" dały radę. Nawet przybiegły w czołówce. Spiker, który witał rodzinę z Zamościa, zapraszał też wszystkich, by wsparli akcję. I ludzie otwierali serca. W dwa dni pękła kwota 5,5 tys. zł. A dla najmłodszego zawodnika medal jest cenniejszy niż olimpijski - śpi z nim do tej pory.
Franek Kalinowski jest podopiecznym Fundacji "Serce dziecka".
Każdy może wciąż wesprzeć kosztowną rehabilitację Frania, wpłacając na konto: 17 1160 2202 0000 0000 8297 2843, koniecznie z dopiskiem ZC 8177 Franciszek Kalinowski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz