-W związku z planowanymi zmianami w prawie alimentacyjnym coraz częściej pojawia się problem niskiej ściągalności alimentów. Wysokość zadłużenia, które mają w zdecydowanej większości ojcowie, wynosi aż 6 miliardów, a komornicy często nie mają możliwości skutecznej egzekucji. Jak to się dzieje? - pyta posłanka Nowoczesnej, Kornelia Wróblewska. Wśród rozwiązań proponuje m.in. dozór elektroniczny dla uchylających się od płacenia alimentów.
-Kiedy ktoś ma możliwość płacenia alimentów, a unika tego, często usprawiedliwia to niechęcią do dawania pieniędzy byłej partnerce. Zupełnie zapomina o tym, iż pieniądze są przeznaczone dla dziecka. Rodzic, który aktywnie nie uczestniczy w wychowywaniu potomka, z reguły dodatkowo nie zdaje sobie sprawy z wydatków, które się z tym wiążą. Wysokość alimentów uważa za nieadekwatną do sytuacji rzeczywistej, podczas gdy zwykle to tylko kropla w morzu potrzeb. Mimo wszystko alimenty są pomocą dla samotnego rodzica - niestety w sytuacji, kiedy były partner nie wywiązuje się z obowiązku, sytuacja wymaga niekiedy niewolniczej wręcz pracy, niekiedy w kilku miejscach naraz. Tym samym dziecko zostaje pozbawione kontaktu z matką, która robi wszystko, aby zarobić na jego utrzymanie. - tłumaczy posłanka Wróblewska.
Prawo stanowi, że kara pozbawienia wolności grozi dłużnikowi alimentacyjnemu w dwóch przypadkach: uporczywości w niepłaceniu oraz niedostatku dziecka. W pierwszym przypadku dłużnicy unikają więzienia poprzez wpłacanie niewielkich kwot raz na kilka miesięcy. W drugim pośrednio pomagają im byłe partnerki, które robią co w ich mocy, aby zapewnić dzieciom godne warunki do życia i rozwoju. Pozostaje jeszcze sytuacja, kiedy matka nie zgłasza, że ojciec nie płaci alimentów. Czy to przez strach, wstyd lub niechęć do zrywania kontaktu dziecka z ojcem.
-Jedną z ważniejszych planowanych zmian byłoby wprowadzenie dozoru elektronicznego. Ułatwiłoby udowodnienie pracy na czarno, a ponadto byłoby tańszym rozwiązaniem od pobytu w zakładzie karnym. W obecnej sytuacji praktycznie nie ma możliwości dowiedzenia, że dłużnik świadczy nieprawdę, nawet jeśli wszyscy o tym wiedzą - na przykład ojciec swoją ,,wizytę" w firmie nazywa ,,kawą z kolegami". Udowodnienie, że posiada źródło dochodów, znacząco ułatwiłoby ściąganie zasądzonych alimentów.- dodaje Kornelia Wróblewska. Takie rozwiązanie popierają m.in. Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich.
"Nie umniejszając prewencyjnemu aspektowi kary pozbawienia wolności i stosowania jej w przypadku osób, które zazwyczaj pierwszy wyrok otrzymują z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, ale uporczywie uchylają się w dalszym ciągu od płacenia alimentów, to jednak ich pobyt w jednostkach penitencjarnych nie przyczynia się do zabezpieczenia bieżących potrzeb osób uprawnionych, a wręcz pogłębia zadłużenie zobowiązanych, a także generuje znaczne koszty społeczne" - napisali we wspólnym oświadczeniu RPD i RPO.
Dużym problemem jest społeczne przyzwolenie na niepłacenie alimentów. Dłużnik wśród kolegów często uchodzi za ,,zaradnego spryciarza", a dodatkowo w ukrywaniu dochodów pomaga mu rodzina. Wśród dłużników, poza tym ukrywającymi majątek, można wyróżnić jeszcze tych mieszkających z rodzicami, którzy utrzymują wiecznie niesamodzielnego syna; uparcie odmawiających podjęcia pracy, niepotrafiący wziąć życia w swoje ręce oraz tych, którzy próbują odciąć się od jakichkolwiek zobowiązań po wyjeździe za granicę.
-Pomagając dłużnikowi, społeczeństwo jednocześnie szkodzi również same sobie. Pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego pochodzą z podatków, które przecież płaci każdy. Nie można również zapominać o tym, że niepłacenie alimentów to nic innego jak okradanie dziecka przez rodzica. Wielu ludzi nadal nie rozumie, jak palący problem stanowi zadłużenie alimentacyjne. Dłużnik okrada własne dziecko, zmusza drugiego rodzica do pracy ponad siły, a sam nie ponosi żadnych konsekwencji. Mam nadzieję, że planowane zmiany w prawie zostaną wprowadzone i konsekwentnie realizowane. Być może sprawi to, iż społeczeństwo w końcu dostrzeże wagę problemu. - tłumaczy poseł Wróblewska.
0 0
Kijowskiemu trzeba założyć i zobaczy Pani Poseł czy to działa.
0 0
tak jest, wypróbujcie najpierw na sobie. Moja żona uciekła, nie płacąc na dziecko ponad półtora roku.. Dziecko wychowywałem sam, sciągalności zero.
0 0
co za tekst .KOBIETY TEZ NIE PŁACA ALIMENTÓW NA SWOJE WŁASNE DZIECI..
0 0
Co z matim kijowskim?
0 0
no, proszę. Znowu reklama Nowoczesnej. Gówno wam to pomoże
0 0
SzKODnikom pozakładać, aby wiedzieć kiedy wywożą towar na Maderę czy inną Rivierę.
0 0
tak i nie
0 0
Podobno Kurski (ciemny lud wszystko kupi) też po rozwodzie nie płaci, a podniósł sobie ostatnio wynagrodzenie- Płaćcie abonament...:)
0 0
Pani Kornelia ma rację. Jednak to sąd ustala wysokość alimentów bądź zwalnia z obowiązku alimentacyjnego na podstawie dowodów takich zaświadczeń z zakładów pracy. uważam, ze analizie powinny podlegać inne zaświadczenia i wyciągi np. z tytułu dopłat, z KRUS wyciągi z kont bankowych -takie zaświadczenia powinny być obowiązkowe. Dodatkowo pani Kornelia poruszyła aspekt stosunku społecznego, a więc przyzwolenia społecznego na unikanie nie płacenia alimentów, lub ukrywania dochodów - taka postawa może prowadzić do stygmatyzacji dziecka i jej rodzica. uważam, że tutaj pani Poseł może zrobić dużo.
O ile się nie mylę świadczenia alimentacyjne przedawniają się już po trzech latach - ten okres powinien być podniesiony do 10 lat (tak jak było to kiedyś w ZUS) Nie wiem jak działa dozór elektroniczny, czy tak jak GPS i wiadomo gdzie delikwent przebywa,
0 0
W Rosji od nieopłacających alimenty zaczęto odbierać prawo jazdy...
Może i u nas takie rozwiązanie by się przydało.
0 0
Resort pracuje nad rozwiązaniem problemu osób, które uporczywie nie płacą alimentów. Ministerstwo myśli m.in. o wykorzystaniu "elektronicznego systemu dozoru". Alimenciarze mieliby nosić specjalne opaski.
REKLAMA
W poniedziałek gościem TVP Info był wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Na antenie był pytany m.in. o to, jak resort zamierza walczyć z osobami, które nie płacą alimentów. Co na to wiceszef? - Wykorzystajmy elektroniczne opaski - powiedział.
Wiceminister zapewnił, że ministerstwo działa "systemowo" i pracuje nad nieuchronnością kary. - Będzie określona kara przewidziana przez nas. Już nie będzie tak, że ktoś będzie mógł zapłacić 50, 100, 200 złotych - zapewnił Michał Wójcik.
Opaski dla alimenciarzy
Resort zastanawia się także nad wprowadzeniem nowych rozwiązań. Jednym z nich miałyby być specjalne opaski elektroniczne.
- Często jesteśmy posądzani o to, że chcemy doprowadzić do sytuacji, w której w więzieniach znajdzie się znacznie więcej osób za niepłacenie alimentów, ale my mówimy: wykorzystajmy coś, o czym mówimy bardzo głośno od wielu miesięcy, czyli elektroniczny system dozoru, tak zwane opaski
- wyjaśnił wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zdaniem Wójcika wprowadzenie opasek ograniczyłoby koszty ponoszone przez ministerstwo.
- Kosztuje to podatnika trzysta kilkadziesiąt złotych, a nie ponad trzy tysiące złotych. Wiemy dokładnie, gdzie ta osoba jest, więc nie będzie już takiej sytuacji, że ktoś na przykład pracuje w szarej strefie i później, kiedy znajduje się przed sądem, mówi: nie miałem pieniędzy, nigdzie nie pracuje, a rzeczywistość jest zupełnie inna
- dodał wiceminister Michał Wójcik.
0 0
jesli mowa o kobietach i mezczyznach, ktorzy nie placa alimentow to ja jestem za. Praca na czarno oraz brak konta w banku tylko utrudniaja dostep do informacji o rzeczywistych dochodach. Moj byly maz w rozmowie ze swoja matka chwalil sie ze jak dobry miesiac to i 10 000zl wyciagnie ze skupowania zlomu po wsiach. Nie wiedzial ze syn wszystko slyszal. Dozor elektroniczny to dobre wyjscie.
0 0
To co pisze pani poseł o społecznym przyzwoleniu, co w zasadzie uchodzi za bohaterski czyn (parafrazuję słowa)pośród kolegów i rodziny która pomaga i wspiera alimendziarza.. A może upublicznić wizerunek niepłacącego?
0 0
KOBIETY TEŻ NIE PŁACĄ ALIMENTÓW, GDZIE JEST TU RÓWNOUPRAWNIENIE??? NIEDŁUGO ŻEDEN FACET NIE BĘDZIE GODZIŁ SIĘ NA ŚLUB Z POLKĄ !
0 0
Co na to prawo????
Gdy matki celowo wyłudzają jak największe alimenty jednocześnie utrudniają ojcom kontakty z dziećmi dla wielu kobiet dziecko jest kartą przetargową - Płacisz ile chcę to widzisz dziecko a jeśli nie to walcz o każde spotkanie. Dziecko jest traktowane jak bankomat. Takimi sprawami powinien zająć się minister Ziobro bo to zwyczajne wyłudzenia. Najgorsze jest to że nie zawsze mąż jest winien rozpadu związku ale w 90 % przypadków właśnie prawnicy doradzają rozwiedzionym kobietom takie zachowania. W jedną stronę działa tylko prawo? Minister obiecał i słowa dotrzymał ścigać alimenciarzy ale to ci którzy wcale nie płacili lub robili uniki ale są też uczciwi ojcowie którzy płacą a są okradani przez byłe partnerki w świetle prawa. Będąc sprawiedliwym należy również zrobić porządek z kobietami które czasem same przyczyniły się do rozpadu związku lub zwyczajnie złapały faceta na dziecko i żyją w wolnych związkach a traktują alimenty jako źródło utrzymania.Same są stałymi klientkami salonów kosmetycznych, fryzjerskich siłowni chodzą w drogich ciuchach i jeżdżą drogimi samochodami zarejestrowanymi na któregoś z rodziców. Nawet dobrze prosperujące firmy przepisują na rodziców żeby udawać jakie to one biedne. Jestem mężatką z dwójką dzieci i pracujemy oboje z mężem a nie stać mnie na prowadzenie takiego życia jak moje rówieśniczki"samotne matki" które udają poszkodowane i całe społeczeństwo im współczuje nie znając prawdy o nich. Znam bardzo wiele młodych kobiet które właśnie w taki sposób wyciągają jak najwyższe alimenty po pretekstem różnych fikcyjnych zakupów dla dzieci wymyślonych zajęć pozaszkolnych na które tylko zapiszą dzieci żeby dostać zaświadczenie do sądu a potem wcale nie korzystają aż do następnej rozprawy o alimenty. Moje koleżanki "samotne matki" żebrzą u mnie o każdy paragon z ubrań które zakupiłam swoim dzieciom raz nawet się pobiły która była pierwsza... Jedna chciała wymusić na mnie abym na jej nazwisko wzięła fakturę od rehabilitanta gdzie chodzę z córką ze względu na wadę postawy. W tedy nie wytrzymałam i wykrzyczałam wszystkim pozostałym co o nich myślę. One roześmiały mi się w twarz nazywając mnie niezaradną... Ogromnym błędem jest okazywanie w sądzie tylko paragonów nie faktur imiennych + zdjęcie dziecka w ty ubraniu którego dotyczy faktura. Paragony można wziąć przy kasie w każdym sklepie bo nie każdy je bierze lub dostać od znajomego nie jest to żaden problem. Sklepy nie powinny też wystawiać faktur na podstawie paragonu tylko w momencie zakupu tak jak robią to apteki. Na takie zachowania jest społeczne przyzwolenie i nikt nie porusza tego tematu i nic z tym się nie robi.