Zamościanie wzięli we wtorek udział w obchodach Święta Niepodległości. To już 96. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości.

 

- Myślę, że to jest wielkie święto radości - mówi płk Marek Kwiecień, prowadzący dzisiejsze uroczystości, pasjonat biało-czerwonej, wykładowca WSH-E. - Dojrzeliśmy do tego święta, bo w Zamościu odbywa się ono już 25. rok, pierwsze obchody były w 1989 roku - przypomina Kwiecień.

 

Zdaniem Marka Kwiecienia, "coraz mniej jest dziwnych przepychanek, a wręcz odwrotnie".
- Co ważne identyfikujemy się również z symbolami - stwierdza pułkownik. - Jako pasjonat zajmujący się tą symboliką, jestem pod wrażeniem, że już nie mówimy kotyliony na identyfikację wizualną, a mówimy kokardy, rozety. Że biało-czerwona jest biało-czerwoną, jest eksponowana, czysta, nieopisana. Również trzeci marsz niepodległości odbył się w takim charakterze, w jakim powinien się odbyć. Trzeba było czasu i świętujemy. Jest mnóstwo imprez towarzyszących i jest to całkowicie inne święto niż 25 lat temu - zauważa Kwiecień.

 

 


foto: Michał Karchut

 

11 listopada rozpoczął się w godzinach porannych od III Zamojskiego Marszu Niepodległości. Jak podają organizatorzy, wzięło w nim udział ok. 200 osób.
- Dlatego organizujemy marsz, żeby ludzie dobrze się bawili - mówi Piotr Małysz, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Zamojski Marsz Niepodległości. - Żeby świętować w miłej atmosferze odzyskanie niepodległości. Niedługo będzie setna rocznica, musimy ludzi przyzwyczaić, że to świętowanie jest co roku - zachęcał organizator.

 

Organizator marszu zauważa, że "z roku na rok atmosfera jest coraz bardziej radosna". - Coraz więcej flag biało-czerwonych, to cieszy i odnosi swój sukces - mówi Małysz. - Bardzo bym chciał, żeby każdy się przyłączył do marszu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku jeszcze więcej osób weźmie udział w marszu, jak i w obchodach na Starym Mieście, i że zgromadzimy się wszyscy jeszcze liczniej - stwierdza Małysz i dodaje, że udział w wydarzeniu "to bardzo dobre pokazanie swojego patriotyzmu, świetny sposób na spędzenie wolnego czasu".  - Warto tu być, żeby znaleźć się w wesołej, świętującej grupie ludzi - dodaje Małysz.

 

Spore tłumy zamościan zgromadziły się na głównych uroczystościach. Przed godziną 11.00 na Rynek Wielki zaczęli się schodzić mieszkańcy, ci starsi i ci młodsi, pojawiło się wojsko i inne służby mundurowe, harcerze i poczty sztandarowe zamojskich szkół oraz przedstawiciele różnych organizacji. Obchody na Rynku Wielkim poprzedzone były uroczystą sesją Rady Miasta.  Na Rynku Wielkim okolicznościowe przemówienie wygłosił prezydent miasta, a reprezentant Wojska Polskiego poprowadził ceremoniał wojskowy. Był uroczysty apel, złożenie kwiatów przy tablicy Marszałka Piłsudskiego i niepodległościowa parada.

 

 


foto: Michał Karchut

 

Co o święcie 11 listopada sądzą zamościanie i dlaczego wzięli udział w obchodach?

 

"Przede wszystkim z przyczyn patriotycznych. Również po trosze edukacyjnych dla młodych ludzi, żeby pokazać, że święto narodowe to święto Polski wolnej, niepodległej, wiele pokoleń o nią walczyło. Dziś możemy świętować w spokoju i pokoju, ale należy pamiętać, że ta niepodległość jest wielkim darem i zarazem zadaniem, żeby promować odpowiednie postawy w czasach, kiedy możemy to czynić" - Marek Grzelaczyk.

 

"Jest to wielkie święto Polski, odzyskaliśmy niepodległość. Uważam że obowiązkiem każdego Polaka powinno być to, żeby być tutaj i oddać hołd tym, którzy ginęli za ten kraj, przelewali krew. A dzieci trzeba uczyć od małego" - Konrad Łyp z rodziną.

 

"Bo jestem harcerką" - Paulina Bednar.

 

"Bo jestem harcerką i uważam, że branie udziału w takich uroczystościach jest ważne i trzeba to robić, żeby inni ludzie też się do tego przyłączali" - Monika Szamik, drużynowa IV zamojskiej drużyny harcerek.

 

"Bo kocham ojczyznę" - Maria Gmyz.

 

"Bo czuję się Polakiem, jestem Polakiem i chcę w tym kraju żyć i spędzić tu swoje życie" - Radosław Kołodziejczuk.

 

"Dzisiaj wszyscy jesteśmy razem, wszyscy mówimy w tym samym języku, to nasze święto" - Paweł G., zamościanin.