"Ministerstwo Zdrowia planuje zamknąć połowę porodówek na Lubelszczyźnie" – alarmowały działaczki partii Razem na konferencji prasowej pod jednym z lubelskich szpitali. W wyniku planowanych przez minister Leszczynę zmian w naszym województwie aż 12 powiatów nie będzie mieć swojego oddziału ginekologiczno-położniczego. Zaapelowały o podpisywanie petycji obywatelskiej „Ratujmy porodówki", wzywającej rząd do prowadzenia polityki uwzględniającej bezpieczeństwo i komfort rodzących kobiet, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
Na konferencji prasowej w dniu 29 października lubelska działaczka Razem Magdalena Długosz przedstawiła plany ministerstwa, które planuje zamknąć te oddziały ginekologiczno-położnicze, w której w poprzednich latach przyjęto mniej niż 400 porodów. W praktyce zamknięta ma być 1/3 oddziałów w całym kraju, jednak, jak zwróciła uwagę Długosz, w sposób nieproporcjonalnie duży zostaną tym dotknięte województwa Polski wschodniej, w tym Lubelszczyzna. W naszym województwie oznacza to likwidację 10 z 20 porodówek. „Zadajemy rządzącym pytanie – czy to jest droga do walki z kryzysem demograficznym, o którym ostatnio tak często się mówi? Czy stwarzamy Polkom warunki do rodzenia dzieci, odbierając im opiekę porodową w ich najbliższym otoczeniu?"
Działaczka Razem z Lubartowa Olga Grabowska wskazała, że likwidacje te dotkną w szczególny sposób mieszkanki tych miejscowości, które już teraz zmagają się z wykluczeniem transportowym i brakiem dostępu do wielu usług publicznych. „W zamykanych szpitalach odbierano łącznie 2000 porodów w ciągu roku. Ministerstwo uznało że komfort 2000 mieszkanek Lubelszczyzny jest nieopłacalny, a ciąża będzie teraz oznaczała podróż do innej części województwa. Podróż taka może przy złych warunkach drogowych i pogodowych potrwać nawet godzinę i dłużej, być dla pacjentki nie tylko stresująca, ale też po prostu niebezpieczna dla jej zdrowia. To są realne ludzkie tragedie wliczone w koszty wprowadzanych przez ministerstwo cięć. Minister Leszczyna chce oszczędzać na bezpieczeństwu i zdrowiu kobiet!"
Zlikwidowane mają zostać porodówki w: Radzyniu Podlaskim, Janowie Lubelskim, Włodawie, Krasnymstawie, Parczewie, Hrubieszowie, Kraśniku, Tomaszowie Lubelskim i Międzyrzecu Podlaskim, a także w jednym ze szpitali w Lublinie (im. Jana Bożego). Są to, jak podkreśliła Grabowska, często oddziały bardzo wysoko oceniane przez pacjentki, jak porodówka w Hrubieszowie, uznawana przez akcję „Rodzić po ludzku" z jedną z 10 najlepszych w Polsce. „To absurd, że traktuje się poród jak koszt, oddział położniczy jak instytucję rozliczaną z opłacalności, a rodzące kobiety jak dane w tabelce, które można przenieść jedną decyzją do innej miejscowości", mówiła Grabowska. Zaapelowała o podpisywanie petycji online do minsterstwa na stronie https://www.ratujmyporodowki.pl/ o wstrzymanie zamykania porodówek i prowadzenie polityki opartej o kryterium dostępności usług i dobra pacjentek.
Michał Krzystanek, lekarz i działacz partii Razem przypomniał, że konieczność pilnego dofinansowania systemu ochrony zdrowia jest od dawna znana politykom obozu rządzącego. „Sam jako rezydent brałem udział w protestach za poprzedniej władzy - wspominał Krzystanek. - Politycy obecnej koalicji przyłączali się wówczas do naszego postulaty przeznaczania na zdrowie 6% PKB. Niestety dziś, jak zawsze gdy rządzą liberałowie okazuje się że nie ma pieniędzy, i zamiast realizacji obietnic prowadzi się politykę głodzenia publicznej opieki zdrowotnej." Podkreślił, że zamiast zwijania kolejnych oddziałów konieczne jest zwiększenie wyceny świadczonych przez nie zabiegów, zwłaszcza tak ważnych, jak porody. W kontekście trwających prac nad budżetem przypomniał: „System ochrony zdrowia pilnie potrzebuje dodatkowych 20 mld złotych, a nie przeznaczania tych pieniędzy na prezenty rządu dla banków, deweloperów i innych grup uprzywilejowanych".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz