Fundacja "Winiarnie Zamojskie" po raz trzeci zorganizowała w Zamościu jeden z największych w kraju festiwali polskich win i produktów regionalnych pn. "W Poszukiwaniu Prawdziwego Smaku". Wydarzenie uświetnił znakomity koncert Kasi Kowalskiej (13.08.2022 r.)
Zamość, miasto we włoskim guście zbudowane w okresie Renesansu, w wieku zamiłowania do trunków, bogactwa i wygody, czerpania radości z życia. Jego fundator Jan Zamoyski, peregrynując po Europie i studiując prawo w Padwie, zapewne posmakował niejednego wina z winnic włoskich. W Europie od wieków pito trzy rodzaje trunków: piwo, wino i miód. O ile zacnych gości hetman częstował pucharami ze złotym trunkiem, to sam pił z kielicha porcelanowego, aby nie było widać, ile trunku upił. Zdarzyło się, że Jan Zamoyski zapewnił sobie monopol na sprzedaż wina podczas jednego z sejmików, na który zjechali się w wielkiej liczbie panowie bracia. Tyle z XVI-wiecznych kronik. Trudno przesądzić ile inspiracji z tej historii wziął organizator, fakt, iż dopisał ciąg dalszy i po raz trzeci Fundacja „Winiarnie Zamojskie” zorganizowała w Zamościu z wielkim rozmachem Festiwal "W Poszukiwaniu Prawdziwego Smaku". Do współpracy dołączyło 10 zamojskich restauracji: Skarbiec wina, Bohema. Restauracja Parkowa Cafe, Hotel Arte, Figa z Makiem, Hotel 77, Hotel Renesans, Krowa na Miedzy, Hotel Jubilat/Strefa Wschód, które w dniach 12-14.08. przygotowały specjalne dania, do których serwowano dobrane regionalne wina.
Kocham wino na Rynku Wielkim i w Roztoczańskim sadzie
Na reprezentacyjnym zamojskim Rynku Wielkim, na pięknie wystylizowanych i oznaczonych stoiskach, 11 winiarzy zaoferowało do degustacji kilkadziesiąt win gronowych oraz owocowych. To był prawdziwy raj dla podniebienia za jedyne 10 zł. Chętnych nie brakowało, choć pogoda zdawała się nie być całkiem śródziemnomorska. Promowano prawdziwe smaki produktów regionalnych, serwowano specjalne menu doprawione lokalnym winem. Uroku „włoskiej piazzy” dodawał owocowy sad, gdzie niepodzielnie, „w kuchni”, rządził jeden z najlepszych roztoczańskich kucharzy – Marcin Sikora. Przede wszystkim jednak degustowano do woli wino, lub jak kto woli, pobierano nauki z kultury picia wina.
Stoiska degustacyjne rozpoczynała Winnica „Mickiewicz”. Jak powiedział Maciej Mickiewicz, korzenie jego rodziny sięgają wieszcza Adama z tą różnicą, że szacowny przodek pisał rymami, a on robi fajne wina. Żeby był rym, to Adam popisywał się strofami, a Maciej popisuje się winami. Zamążpójście siostry pana Macieja za Austriaka było okazją do wizyt w tamtejszych winnicach i pomysłu, aby 20 krzewów zakupionych już w Polsce od Romana Myśliwieckiego z Jasła, który testował te szczepy, zasadzić w lubelskim ogródku. Teraz winnica posiada 3 ha i 15 tys. krzaków.
- Polskie wino jest bardzo modne. Jeszcze kilka lat temu były trudności ze sprzedażą wina, bo polskie restauracje go nie chciały. Pokutowała opinia, że polskie wina to są „kwasiory”, ale od pewnego momentu jest wielki boom, każda restauracja chce mieć polskie wina. Polskie wina są coraz lepsze, mamy coraz więcej doświadczenia, mamy coraz lepszy klimat. Zmienił się też stosunek Polaków do tych win, chociaż one są troszkę droższe, ponieważ polscy winiarze muszą wszystkiego dokonać w jednym pokoleniu, a zachodni winiarze dziedziczą rodzinne winnice i tradycje. My musimy zrobić wszystko, startując od zera. Wina produkujemy tradycyjnie, moszcz plus drożdże winiarskie, bez dosładzania, bez polepszaczy. Bardzo jestem zadowolony z pomysłu założenia winnicy 18 lat temu. Dwa lata temu zrezygnowałem z pracy etatowej i zajmuję się wyłącznie winiarstwem. Mam następcę, syna. On chce to robić, złapał bakcyla i jest nadzieja, że będzie to kontynuował z sukcesem. Na festiwalu wina w Zamościu jestem po raz pierwszy, choć także uczestniczymy w festiwalach w Kazimierzu i Janowcu. To bardzo udana impreza. Bardzo dużo ludzi, znają się na winie, chwalą wina. Nie spodziewałem się, że będzie tak duża frekwencja i świetna organizacja – podkreślił Mickiewicz.
Rendez-vous z winem
Autorce tekstu dopisało szczęście, bowiem podczas degustacji towarzyszył jej sam Krzysztof Wojciechowski, sommelier nad sommelierami. O winach wie wszystko, albo jeszcze więcej, a jego opowieści o winach gronowych i owocowych zdają się nie mieć końca.
- Czerwone wino Regent, beczkowane przez dwa lata w beczce francuskiej i amerykańskiej. To było drugie wino po winie Rondo, które zdobyło zdobyło srebro. Złoto dla Solaris rocznik 2021. I Grand Prix całego Festiwalu to wino Jahanika Artura Podhajnego „Winnica Zamojska”. Gdyby wina z tej winnicy startowały we wszystkich kategoriach, zapewne nie miałyby sobie równych.
- Bardzo dobre opinie i nagrody zyskały wina różowe Lukus Winnica Granowskich. Rewelacyjne są wina z Winnicy „Lubelskiej”. To wina owocowe. Pierwszy raz sommelierzy docenili naprawdę prawdziwe wina owocowe. To jest fantastyczna rzecz. Oprócz win z naszej Winiarni Zamojskiej doceniono wina z Winnicy Lubelskiej. Wina wiśniowe – trzy rodzaje: wytrawne, półwytrawne i półsłodkie. Wino wytrawne jest dodatkowo beczkowane.
- Tak jak powiedziałem, dla mnie osobiście w tym roku królują wina różowe, co jest fenomenalną sprawą, bo zawsze byłem pasjonatem win różowych, ponieważ są to wina bardzo uniwersalne. Wina, które można łączyć ze wszystkimi potrawami, nawet bardzo trudnymi, tzw. wariacjami smaków, takimi eksperymentalnymi, skomplikowanymi smakami, np. pikantne potrawy łączone ze słonymi potrawami, a nawet z fast foodami, takimi jak pizza, kebaby czy też z potrawami kuchni azjatyckiej. To bardzo trudne pozycje dla tradycyjnych win europejskich, dlatego też wina różowe, które same są wariacją smaków, czyli połączeniem wina czerwonego i wina białego daje nam niesamowitą możliwość dopasowania do zwłaszcza trudnych potraw. W tym roku kilka pozycji win różowych brało udział w konkursie. Najlepsze zostały wybrane i jest to Lukus z Winnicy Państwa Granowskich.
- Zaskoczeniem są wina wiśniowe Winnicy Lubelskiej i jest to jedyny przedstawiciel poza Winiarnią Zamojską, który posiada wina owocowe. Rekomenduję spróbowanie wszystkich trzech win, a szczególnie wiśni wytrawnej lub półwytrawnej. To jest czarny koń Festiwalu. Mamy także ciekawego przedstawiciela Nizio Naturas, czyli winnica, która postawiła na ekologikę, na biodynamikę oraz typowo na naturalność. Jest to dawny Dwór Sanna, a teraz to się nazywa Nizio Naturas. Są to okolice Janowa Lubelskiego, dokładnie Modliborzyce. Winnica nieco zmieniająca charakter i styl pod naturalizm, co powoduje, że wina są niefiltrowane i nieklarowane. Podczas uprawy nie stosuje się sztucznych nawozów czy pestycydów, tylko wyłącznie naturalny nawóz, pochodzący z hodowli dużej ilości owiec na terenach, gdzie rosną winogrona. Ciekawe są wina Peknat, które są niefiltrowane, nieklarowane i w dodatku są winami lekko musującymi, naturalnie musującymi. Bardzo łatwo je rozróżnić ze względu na zamknięcie ich kapslem. Pojawiła się również fantastyczna pozycja musującego wina, czyli takiego naszego regionalnego szampana. To robione tradycyjną metodą szampańską wino musujące. To metoda wtórnej fermentacji w butelce, bąbelki bezpośrednio pojawiają się w butelce. Ciekawe jest, że leżakuje na osadzie, jak większość win musujących. Dodane drożdże nie są odcedzane, a wino nie jest filtrowane i klarowane. I dlatego mamy przyjemny aromat tych drożdżowych win, bardzo często spotykany w szampanach. Aromat ten porównujemy ze skórką chleba czy też bułką maślaną. To są te charakterystyczne cechy win drożdżowych.
- Winnica „Czarnowoda” zakończyła już dzisiejszą degustację. Mamy jeszcze Winnicę „Dwa Wzgórza”, też bardzo fajny partner z okolic Zwierzyńca. Mają kilka ciekawych propozycji. Mają też fantastyczne wina lodowe. W ich ofercie wina z zakrętką, która jest po prostu lepsza dla wina niż korek. Wraz z rozwojem kultury picia wina ludzie są bardziej świadomi i już nie twierdzą, że wina zakręcane są gorsze od tych korkowanych. Zakrętka nie jest minusem, wręcz jest plusem. Wina zakręcane nie utleniają się tak szybko, utrzymują swoją świeżość i jakość dużo, dużo dłużej. To jest bardzo ważne dla jakości wina. Korek sam w sobie jest porowaty i jest dostęp powietrza, to utlenia wino – objaśniał sommelier Krzysztof Wojciechowski.
- Festiwal to bardzo fajna forma, aby pokazać się ludziom i opowiadać o winie, winiarstwie, żeby ta świadomość się zwiększała. Na tego typu festiwalach łatwiej dotrzeć do ludzi i mieć z nimi kontakt. Na winnice przyjeżdżają ludzie już świadomi, wiedzą, czego chcą, tutaj przychodzi wiele osób, które na winnicę nie przyjadą, ale są ciekawi, żeby wina spróbować i czegoś nauczyć się o winie. Było bardzo dużo ludzi, bardzo ciekawych. Było bardzo duże zainteresowanie – powiedział Paweł Firosz z Winnicy „Dwa Wzgórza” z Modliborzyc, posiadającej certyfikat „Marka Lubelskie” - rekomendując wino Bianca.
- „Dwa Wzgórza” uczestniczą w Festiwalu po raz pierwszy, bowiem podjęli współpracę z Fundacją Winiarnie Zamojskie. Ich wina są fenomenalne, a więc zyskali aż dwie nagrody. Wielkie uznanie. Bardzo ciekawe osoby i ambitne założenia. I to jest bardzo ważne. Będą tworzyć wina nie tylko hybrydowe, czyli wszystkie nasze znane szczepy jak Solaris, Hibernel, Johanniter, ale także chcą wchodzić w szczepy, z których powstają najszlachetniejsze wina Chardonnay, Sauvignon. To są szczepy polskie, hybrydy Solarisa przygotowane pod region taki jak Polska, który ma krótkie lato. A wina są świetne. Cieszymy się, że kolejne osoby przyłączają się do nas i biorą udział w festiwalu. Pojawiają się kolejne zapytania, więc sądzę, że lista partnerów będzie się powiększać, co spowoduje, że festiwal będzie bardziej popularny. Wielki ukłon w kierunku Miasta Zamościa, że jest bardzo otwarte i widzi potencjał w naszym wydarzeniu – podkreślił Krzysztof Wojciechowski, sommelier i członek Zarządu Fundacji „Winiarnie Zamojskie”. Należy stwierdzić, że wszyscy winiarze pozytywnie wypowiadali się o Festiwalu „W poszukiwaniu prawdziwego smaku”, co znakomicie rokuje na przyszłość.
Wino musi być!
Wino oczyszcza krew, dobra krew sprowadza dobry humor, dobry humor wywołuje poczciwe myśli, poczciwe myśli powodują zacne uczynki, a zacne uczynki prowadzą człowieka do nieba. Ergo: dobre wino prowadzi człowieka do nieba. George Bidwell – Rubaszny król Hal
Całość przygotowań i realizacji programu wydarzenia nadzorowała Wioletta Wilkos, prezes Fundacji „Winiarnie Zamojskie”, z którą rozmawiam o wyjątkowym Festiwalu win i produktów regionalnych.
Wioletta Wilkos: - Chciałabym wszystkim podziękować za przyjście na nasz Festiwal, III edycję „W poszukiwaniu prawdziwego smaku” w Zamościu. W tym roku trochę nietypowo – przenieśliśmy termin na 13 sierpnia i myślę, że to był strzał w dziesiątkę. Było bardzo dużo ludzi, winiarze są bardzo zadowoleni. Były gigantyczne kolejki do sklepu, do naszych stanowisk degustacyjnych, a także na imprezę „w sadzie”, gdzie w tym roku zaprosiliśmy na dania zrobione przez Winiarnię Zamojską i naszego kucharza Marcina Sikorę. Na wieczór wszystkim mieszkańcom Zamościa i turystom zaproponowaliśmy koncert Kasi Kowalskiej.
- Proszę powiedzieć, co zdecydowało, że organizujecie Państwo ten Festiwal?
Wioletta Wilkos: - Nasze wydarzenie to wynik powołania trzy lata temu Fundacji „Winiarnie Zamojskie”, która w głównych zadaniach statutowych ma za zadanie wspieranie zamojskiego winiarstwa, w rozszerzeniu - polskiego winiarstwa i oczywiście Regionu Roztocze. Jak wskazuje nazwa Fundacji, Zamość jest tutaj naszą perełką. Więc wszystkie nasze działania ukierunkowane są na miasto i na winiarzy z tego regionu. W tym roku po raz pierwszy zajęliśmy Rynek Solny i tam wystawione zostały produkty regionalne. I już wiem, że w przyszłym roku zrobimy tego więcej, ponieważ wielu producentów produktów regionalnych, ekologicznych chciałoby dołączyć do naszego Festiwalu. Będziemy także rozszerzać ofertę winiarską. Myślimy o festiwalu kilkudniowym lub o większej ilości winiarzy prezentujących się na festiwalu.
- Zaprosiliście Państwo do współpracy także właścicieli winnic z okolic Lublina.
Wioletta Wilkos: - Zaprosiliśmy do współpracy Winnicę Lubelską i zrobiliśmy to z premedytacją, ponieważ jest to jedna z nielicznych winnic w regionie, która robi markowe wina owocowe. Wiemy, że tutaj jest prawdziwe zagłębie producentów owoców takich jak wiśnie, porzeczki, agrest, maliny. Nasza Winnica Lubelska robi wina z wiśni, starzone w beczce dębowej, wytrawne i półsłodkie. Dzisiejszy medal za wino czerwone pokazuje, że robią to dobrze. A druga winnica znajduje się w okolicach Kazimierza i należy do Pawła Wieczorka. Ciekawa, rozwijająca się. Dołączona do naszego Festiwalu dlatego, że szukamy winnic z potencjałem turystycznym, czyli winnic, które mogą gościć turystów, opowiadać o winie i regionie, a więc nie tylko sprzedawać swoje produkty, ale też mają szerszą ofertę. Ludzie mogą tam przyjechać, zanocować, degustować wino.
- To brzmi jak oferta w stylu winnic włoskich?
Wioletta Wilkos: - Tak, dlatego mówimy tutaj o „polskiej Toskanii”.
- Na wielki finał Kasia Kowalska z pięknym koncertem, czyli kocham wino i muzykę. Pięknie się kojarzy. Trzeba kochać wino?
Wioletta Wilkos: - Oczywiście, trzeba kochać wino! A przede wszystkim - do miłości niezbędne jest wino. Każdy pan, który wyobraża sobie randkę nie zaprosi pani na przysłowiową butelkę wódki, ale na kieliszek wina. Robimy szereg badań konsumenckich, które od kilkunastu lat pokazują nam jedną tendencję – mężczyźni w branżę winiarską, w tę kategorię wina wchodzą dla kobiet, przez kobiety i dlatego, że kobiety inspirują ich, żeby kupić wino. Dwóch panów, jak się spotyka, to wszystko się kręci wokół kobiet. A jak wokół kobiet to i wokół miłości. Panowie spotkają się przy whisky lub czystej, ale jak się pojawi kobieta w towarzystwie, to wino musi być!
- Po tak udanej III edycji festiwalu, to może nawet musi być wino z Winiarni Zamojskiej!
Wioletta Wilkos: - Jak najbardziej tak. Nasze wina są winami owocowymi o różnym charakterze. Mocno również promujemy „Perrysecco”, a mówimy tutaj o Roztoczańskim Prosecco, czyli o Musującej Gruszce. Jest nowością od półtora roku, takie są trendy, focus na wina niskoalkoholowe. To są nasze warianty win lekkich. I pamiętajmy, że Roztocze ma najwięcej dni słonecznych w roku, a to sprawia, że wspomnienie tego słońca jest także zawarte w naszym winie.
***
Romantyczna randka w Zamościu lub na Roztoczu może się przedłużyć, bo przecież wino zrodzone jest z pasji i miłości, które czuć w każdym jego łyku. Do tego jako Zamojszczyzna słyniemy z wyśmienitej kuchni. Muzyczne rendez-vous z Kasią Kowalską było równie udane jak doskonałe całe wydarzenie. Oficjalnie, Zamość stał się polską stolicą wina przez jeden sierpniowy weekend. Nieoficjalnie, winne serce Polski bije w rejonie Roztocza przez cały rok. I to jest bardzo dobrze, bo pozwoli spotkać się nam na Festiwalu „W Poszukiwaniu Prawdziwego Smaku”, oczywiście w Zamościu, już za rok!
1 2
takie kolejki były po te wino ze nie chcialo mi sie tak długo stać, poszedłem i kupilem w Biedronce
1 2
99,9 % ludzi i tak nie odróżni smaku wina z biedry czy z tych niby lepszych. Już ja widzę jak ktoś ,częstuje tłum ludzi swoimi najlepszymi winami za darmochę ? Naprawdę ludzie w to wierzycie ?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu roztocze.net. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz