Bar micwa Jakuba

13-letni Jacob Wisnik miał wczoraj (3 lipca) bar micwę w zamojskiej synagodze - uroczystość religijną wejścia w dorosłe życie.

Jacob Wisnik: "Jestem bardzo podekscytowany i szczęśliwy, że mogę mieć bar micwę w tak pięknej synagodze w tak pięknym mieście jak Zamość. Mam zupełnie inne wrażenie niż po Warszawie, gdzie byliśmy rano. Nie czuje się w Zamościu tak jak w Warszawie, która jest przebudowana. Czuję, że Zamość jest autentycznym miastem".

Robert Wisnik, ojciec Jacoba: "To trzecia bar micwa w naszej rodzinie, starszy syn miał w synagodze w Izraelu i to było dla nas ważne przeżycie, dla córki zorganizowaliśmy bat micwę (uroczystość dla dziewcząt obchodzona w 12 roku życia- przyp. red.) u nas, w Nowym Yorku, a Jakob wchodzi w dorosłość tu, w Zamościu. Można powiedzieć, że domknęliśmy koło historii, bo to jest synagoga w której dziadek Jacoba miał mieć bar micwę, ale wojna uniemożliwiła to. To jest pierwsza oficjalna bar micwa od 1939 i to jest bardzo ekscytujące i znaczące dla nas. Tu w Zamościu zobaczyliśmy rynek, na którym kiedyś nasza rodzina zajmowała się handlem i tak zarabialiśmy na życie, jest nam miło zobaczyć kawałek historii rodzinnej".

David Holtz, nowojorski rabin prowadzący uroczystość: "Bar micwa jest wydarzeniem, kiedy młody człowiek staje się odpowiedzialny za własne czyny przed Bogiem, zanim to nastąpi rodzice są odpowiedzialni za czyny dziecka, po tej ceremonii człowiek staje się odpowiedzialny za swoje czyny w sensie religijnym, przed Bogiem i społecznością żydowską. To jest wspaniałe uczucie tutaj być, nie było takiej ceremonii od 75 lat. Mnóstwo ludzi, widzę że dużo ludzi jest tym zainteresowanych, nawet ci, którzy nie są Żydami, to było najwspanialsze doświadczenie w moim życiu".

foto: Piotr Rogalski i Michał Karchut

Monika Krawczyk, dyrektor generalny Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego opiekującej się zamojską synagogą: " Dla nas jest to bardzo ważny moment i cieszymy się, że do niego doszło. Wcześniej, od czasu do czasu, były organizowane modlitwy grup, ale takiej uroczystości jeszcze tu nie było od czasów wojny. Bardzo się cieszymy z tego powodu i bardzo chcemy, żeby takie uroczystości odbywały się w przyszłości, ale to zależy od tego czy uda się zachęcić różne osoby do przyjazdu do Zamościa".

Oficjalnie, to pierwsza od 70 lat tego typu uroczystość w Zamościu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jeszcze po wojnie, do roku 1967 odbywały się w synagodze - wtedy bibliotece powiatowej - ciche, utajnione bar micwy.