Na Rynku Wielkim w Zamościu 14.06.2023 r. odbył się protest "Ani jednej więcej!" związany ze śmiercią ciężarnej Doroty. 33-letnia Dorota z Bochni, była w piątym miesiącu ciąży, zmarła 24 maja w Nowym Targu z powodu wstrząsu septycznego w przebiegu sepsy. Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Fotorelację z protestu przygotowała Anna Monastyrska:
[FOTORELACJA]4698[/FOTORELACJA]
Protestujący za przyczynę śmierci ciężarnej Doroty uznają obowiązujące w Polsce prawo dotyczące aborcji. Według tego prawa aborcja jest możliwa jeśli występuje jedna z trzech przesłanek, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia kobiety lub gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałt, kazirodztwo). Prokuratura Regionalna w Katowicach wyjaśnia dlaczego doszło do tej tragedii.
Stanowisko protestujących:
24 maja zmarła Dorota. Była w piątym miesiącu ciąży. Na oddział trafiła z bezwodziem. Zamiast leczyć Dorotę i ratować ją przed sepsą pielęgniarki kazały jej leżeć z nogami w górze, bo to miało pomóc przywrócić wody płodowe. Dorota skarżyła się na ból głowy, a wskaźniki świadczące o stanie zapalnym w organizmie rosły. Zaczęły się wymioty. Leżąc z nogami w górze Dorota spędziła ostatnie doby swojego życia. Gdy stwierdzono zgon płodu o 5.20 rano, lekarze ze szpitala im Jana Pawła II zamiast bezzwłocznie ratować życie Doroty, zadzwonili do wojewódzkiego konsultanta po *usprawiedliwienie.
Dorotę zakwalifikowano do operacji dopiero po konsultacji z prof. Hubertem Hurasem, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie ginekologii i położnictwa w dniu 24 maja 2023 o godz. 7.30. Czyli kolejne dwie godziny czekania i skazywanie Doroty na śmierć.
Dorota zmarła o 9.39
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo nie rozważano przerwania ciąży żeby zapobiec sepsie, której objawy zlekceważono.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo przy bezwodziu leżała trzy doby z nogami w górze, bo powiedziano jej, że tak może wody powrócą.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo ją okłamano. Ją i jej rodzinę. Bo nikt im nie powiedział, że w 20 tygodniu ciąży bezwodzie to praktycznie żadne szanse na żywe urodzenie i duże ryzyko dla jej życia i zdrowia.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo polskie prawo antyaborcyjne zabija, a z lekarzy czyni politycznych sługusów zamiast ekspertów od ochrony zdrowa. Dorota nie żyje, bo lekarze się nie buntują.
Tam, gdzie nie ma legalnej aborcji, kobiety umierają w szpitalach, bo personel medyczny zamiast ratować nasze życie i zdrowie czeka aż wojewódzki konsultant przyjdzie do pracy i łaskawie zezwoli na zabieg. Żeby potem można było na kogoś zrzucić.
Ile razy napiszemy na kartonach "Nie jestem inkubatorem!"???
Ile razy będziemy musiały jeszcze pisać "Żądamy lekarzy, nie misjonarzy!"???
Ile jeszcze osób umrze z powodu płodocentryzmu w medycynie, prawie i polityce?
Ile jeszcze matek straci córki?
Ile jeszcze dzieci straci matki?
Ile jeszcze mężów i partnerów straci żony i partnerki?
Jeszcze za mało umarło nas?
Przestańcie nas zabijać!
#PrzestańcieNasMordować
#AniJednejWięcej
7 1
To nie wina prawa tylko lekarzy. Nie wszyscy, ale znaczna część środowiska medycznego cierpi na znieczulicę. W sytuacjach, gdy nie chodzi o kobiety w ciąży dzieje się to samo. Ludzie umierają pod drzwiami albo w domu. 😥
2 5
Śledztwo się nie skończyło ale tłumoctwo już wie swoje. Na sepsę ludzie umierali, umierają i umierać będą i żadne protesty tego nie zmienią. Kiedyś śmiertelność porodów była dużo większa niż obecnie nowotworów. Obecnie są to absolutnie wyjątkowe sytuacje ale jakieś tam ryzyko zawsze pozostanie tak jak i przy każdym innym zabiegu nie wyłączając zwykłego zastrzyka a nie wspominając już o operacjach plastycznych.