Zamknij

Czy grozi nam GMO?

17:55, 09.10.2016 Aktualizacja: 18:15, 28.08.2021
Skomentuj Festiwal Polskiej Żywności Wolnej od GMO, Bezpośrednio od Rolnika, fot. MLC Festiwal Polskiej Żywności Wolnej od GMO, Bezpośrednio od Rolnika, fot. MLC

 

Co to takiego pomidor z genami ryby, sałata z genami szczura czy karp i ryż z genami człowieka? To nic innego jak GMO - informują organizatorzy podczas Festiwalu Polskiej Żywności Wolnej od GMO, Bezpośrednio od Rolnika, który odbywa się właśnie w Zamościu.


To pierwsze tego rodzaju wydarzenie w kraju, które związane jest z planowanym jeszcze w październiku podpisaniem przez Radę UE umowy handlowej z Kanadą. Aprobata dla tej umowy otworzy drzwi wprowadzeniu do Polski żywności genetycznie modyfikowanej.   
A właściwie, co to jest GMO?
GMO to nic innego jak sztuczne wstawienie genów do materiału genetycznego danego organizmu. Geny przenosi się, przekraczając granice między gatunkami, np. geny zwierząt do organizmów roślinnych, bo nie ma w przyrodzie czegoś takiego jak np. soja czy kukurydza z genami bakterii.
W związku z tym, jaka żywność w ogóle nie zawiera GMO?
- Żywność, którą kupujemy prosto od rolnika w ogóle nie ma GMO. Niezwykle ważne jest, że taka żywność wolna jest od czegoś, co do końca nie wiemy jak na nas wpływa. Jeśli jest jakaś substancja, która może nam zaszkodzić, to po co ją stosować - mówi Jarosław Sachajko, poseł na Sejm RP, a równocześnie przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Poza tym, jeśli kupujemy od rolnika, to najczęściej od lokalnego producenta, czyli pieniądze pozostają w regionie.
W Polsce, zgodnie z prawem, nie można siać roślin z GMO, ale większość konsumentów nie wie, że kupując mięso w supermarketach, zjada produkty, które zostały wyhodowane na soi genetycznie modyfikowanej.
- Sprowadzamy bardzo dużo soi. Praktycznie wszystkie kurczaki i trzoda chlewna są żywione śrutą poekstrakcyjną z soi genetycznie modyfikowanej, za którą płacimy około 4 mld zł. Te pieniądze wyjeżdżają z Polski do Stanów Zjednoczonych, Argentyny czy Brazylii, a powinny zostać u nas.
Mamy możliwość być państwem niezależnym białkowo. A wszystko ma swój związek z tym, że na terenie kraju zostały sprzedane mieszalnie pasz. Przejął je kapitał zagraniczny, który żyje z tego, że sprowadza poekstrakcyjną śrutę sojową. Ogromnym paradoksem jest to, że rolnicy w Polsce potrafią już uprawiać soję i sprzedają ten pełny produkt za ok. 1300-1350 zł, a śruta poekstrakcyjna, która jest już pozbawiona oleju, kosztuje ok. 1800 - 2000 zł. Koncerny zagraniczne drożej kupują odpad niż polski pełnowartościowy produkt. Co gorsze, nie chcą wcale kupować tego naszego produktu. Dlatego zredagowaliśmy projekt ustawy, wg której firmy te będą musiały kupować pełnowartościową polską soję. Na pierwszym posiedzeniu w listopadzie będziemy też procedować ustawę, która miałaby odłożyć o 4 lata moratorium na stosowanie pasz genetycznie modyfikowanych, także w naszym kraju - kontynuuje poseł Jarosław Sachajko.  
- Chcemy też, żeby polski rolnik miał możliwość sprzedawać swoją żywność legalnie, bo w tej chwili jest to nielegalny proceder.
W jaki więc sposób ustrzec się GMO?
- Trzeba uważnie czytać skład produktów, które nabywamy (jest on pisany bardzo drobną czcionką). Poza tym, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli produkt zawiera do 0,9 proc. GMO, producent nie musi tego ujawniać, a badania mówią, że 50-60 proc. żywności supermarketowej przetworzonej zawiera jakieś części lecytyny, rzepaku czy kukurydzy genetycznie modyfikowanej. Kupując żywność bezpośrednio od rolnika, unikamy takich niebezpieczeństw - konkluduje przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
I Festiwal Polskiej Żywności Wolnej od GMO, Bezpośrednio od Rolnika trwał będzie jeszcze cały niedzielny wieczór, a swoje produkty, wolne od GMO, wystawiają producenci zdrowej żywności.

Od godz. 18.00 Rynek Wielki zdominują występy artystyczne. Zaśpiewa i zagra Szalom Chełm, Rdza, a o godz. 20.00 Paweł Kukiz.

 

(MLC)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

qwertyqwerty

0 0

W zasadzie autor sam odpowiedział sobie na pytanie. Mnie zastanawia kwestia wprowadzania do organizmu GMU i jego wpływu na nasz genom i to jest bardzo niepokojące. Jeżeli do hodowli zwierząt używa się przyspieszaczy wzrostu, to czy nie będzie tak samo to działało na człowieka?

18:37, 09.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

do qwertydo qwerty

0 0

sam sobie odpowiedziałeś

19:02, 09.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OłówekOłówek

0 0

Gmo. Od kilkunastu lat stosujemy go w żywności przykład zboża kasze, owoce warzywa wszystko jest genetycznie udoskonalane by było piękne smaczne, by pleśń , grzyb czy inna zaraza sie nie czepiala. kupujecie pomidory czy ogórki z produkcji szklarnowej to przecież co gmo, ale szał jest. Za 20-30 lat to i tak nie będzie miało znaczenia. Będziemy sie cieszyć ze wogole mamy co jeść

20:53, 09.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Baron z CourveeBaron z Courvee

0 0

To cale Gmo to taki gender na talerzu! Tfu! Nie wiem jak mozna pic bourbona ktory jest produkowany z kukurydzy Gmo

22:15, 09.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AntykukizAntykukiz

0 0

Kukizowcy wybierają modne tematy i straszą nimi ludzi chociaż sami nie mają o nich pojęcia. Dlatego za nimi nie przepadam bo są populistami

22:48, 09.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

beesbees

0 0

Ilu studentów ukraińskich studiowało i studiuje w Polsce i ile to NAS kosztowało... .może jakaś interpelacja poselska?

00:25, 10.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JobotJobot

0 0

"Żywność, którą kupujemy prosto od rolnika w ogóle nie ma GMO. Niezwykle ważne jest, że taka żywność wolna jest od czegoś, co do końca nie wiemy jak na nas wpływa. Jeśli jest jakaś substancja, która może nam zaszkodzić, to po co ją stosować – mówi Jarosław Sachajko."

Jesli ta wypowiedz jest prawdziwa i taki "wybitny" specjalista pracuje w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi bedac jej przewodniczacym to mamy jako kraj przesrane w kwestii rolnictwa.

Jak kupuje pomidory malinowki na bazarku od rolnika, kukurydze amerykanska, cukinie (o ile pamietam to krzyzowka ogorka z dynia ale moge sie mylic), nektarynki, morele (?) itd., ktore sa niczym innym jak modyfikacjami genetycznymi to niby to nie jest GMO??? Wolne zarty. Nasiona taki rolnik zapewne bierze z powietrza....juz nie pisze o odmianach innych owocow, ziemniakow itd.

Kolejna sprawa to straszenie GMO, ktore jest po prostu mocno przesadzone. Robia to zwykle ludzie ktorzy nie maja pojecia o genetyce i jak to sie odbywa ale do wrzasku sa pierwsi.

Proponuje zeby ludzie poczytali fachowa literature lub przejrzeli strony dedykowane GMO i zaznajomili sie jak to naprawde wyglada a nie rozpowszechniali nieprawdziwe rzeczy. A najlepiej porozmawiac z ludzmi zajmujacymi sie biotechnologia a wiec specjalistami w tej dziedzinie i dowiedziec sie jak to naprawde wyglada.

Ja bym sie bardziej od GMO obawial postepujacej chemizacji rolnictwa bo to jest zabojstwo dla czlowieka i zrodlo wielu chorob cywilizacyjnych. Tutaj tkwi najwiekszy problem i zagrozenie a nie w GMO. GMO jest wlasnie szansa na to ze nie trzeba bedzie walic calej tabliczki Mendelejewa w ziemie zeby cos wyroslo.

01:11, 10.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JokerJoker

0 0

Cały ten spór o GMO przypomina odwieczne konflikty takie jak:
Co zdrowsze? Woda gazowana czy niegazowana, masło czy margaryna itp.
Każdy ma swoje za i przeciw. Bardziej chodzi o to aby zachować umiar i równowagę.
A to stanowisko z konopiami to trochę dla mnie śmieszne było

09:26, 10.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PrzyjacielPrzyjaciel

0 0

Ciekawa sprawa.
Tyle mówimy ile to wydajemy pieniędzy na żywność genetycznie modyfikowaną. Teoretycznie oznaczać to może, że żywność pozbawiona "ulepszaczy" powinna kosztować mniej . A jest dokładnie odwrotnie . Chcąc kupić żywność ekologiczną musimy zapłacić kilkakrotnie więcej. Wystarczy przejęć się po bazarach ( targach ) gdzie swoje produkty wystawiają rolnicy ( o ile faktycznie są to rolnicy a nie tzw "słupy" tak jak to jest w przypadku pseudo górali sprzedających oscypki na Krupówkach ) aby przekonać się , że za podstawowe produkty musimy płacić krocie ( np ok 10 zł za chleb).

Kto tu kogo oszukuje i czy oby nasze zdrowie jest w tej rozgrywce faktycznie najważniejsze .....????

10:47, 10.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lawyerlawyer

0 0

Rozmawiałem niedawno z właścicielem certyfikowanego gospodarstwa ekologicznego (jaja od kur zielononóżek, świeże mleko kozie i ser kozi). Krótko stwierdził, że aby móc się utrzymać z takiego gospodarstwa musi uprawiać minimum 40ha. Z mniejszego areału się nie da - wydajności ma mniejsze bo to gospodarstwo ekologiczne, a pracy więcej.
I bardziej wierzę praktykowi niż np. posłowi Sachajko, który zapewnia, że da się utrzymać kilkuhektarowe gospodarstwa z żywnością ekologiczną . Takie bajki są nieodpowiedzialne.
Jako szef Komisji Rolnictwa poseł Sachajko powinien raczej zacząć myśleć jak wdrażać programy osłonowe dla osób odchodzących z rolnictwa niż dążyć do utrzymywania na siłę obecnego rozdrobnienia.

11:39, 10.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%