Pandemia koronawirusa towarzyszy nam od niemal dwóch lat. W tym czasie życie wielu osób zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Jak z kolejnymi falami zachorowań poradzili sobie nasi rodzimi przedsiębiorcy? Sprawdźmy!
Czy pandemia to jedyny obszar ryzyka dla biznesu w kraju?
Niestety, ale dynamika wznowień działalności od pewnego czasu stoi w miejscu. Przynajmniej do takich wniosków można dojść, gdy przeanalizujemy dane z bazy firm ALEO.com. To dla gospodarki spory problem, bo w tym samym czasie na podmioty gospodarcze w Polsce nałożyło się kilka kryzysów.
Z jednej strony firmy wciąż toczą walkę z pandemią. Trzeba tu przyznać, że obostrzenia (które i tak są powoli znoszone) od pewnego czasu nie stanowią już tak dużego problemu, jak jeszcze w drugiej czy trzeciej fali zachorowań. Pojawiły się jednak dwa nowe obszary ryzyka.
Pierwszym jest bez wątpienia Polski Ład — rządowy program, który raczej nie zaskarbił sobie sympatii właścicieli działalności gospodarczych. Nie chodzi nawet o jego główne cele, ale o to, jak jest wdrażany. Na dobrą sprawę nikt nie wie, ile z pierwotnych założeń, jakie zakładał parlament, ostatecznie wejdą w życie.
Kolejnym punktem zapalnym jest galopująca inflacja. Od pewnego czasu rząd obniża stawki VAT na wybrane produkty, jednak mediana cen wciąż wykazuje tendencję rosnącą. Za te same dobra płacimy coraz więcej. Niektóre sektory rynku muszą mierzyć się z podwyżkami sięgającymi nawet 30-40%. Można tu wskazać na przykład na branżę budowlaną.
Wznowienia i zawieszenia działalności w erze COVID-19
Na przełomie maja i lipca 2020 roku, kiedy wydawało się, że Polska przeszła suchą stopą przez całą pandemię, rynek zareagował bardzo optymistycznie. Były to jednocześnie ostatnie miesiące, kiedy liczba wznowień działalności dawała szanse na szybki powrót do normalności.
W czerwcu ponownie otwarło się ponad 24,5 tysiąca firm. Taki wynik już nigdy później się nie zdarzył. Od sierpnia do grudnia uśredniona mediana wznowień działalności gospodarczych była zbliżona do dziesięciu tysięcy na miesiąc. W tym samym czasie zamykało się około 37 tysięcy podmiotów gospodarczych.
Pozwala to stwierdzić, że na jedną działalność, która wznawiała funkcjonowanie, przypadało około 3,5 firm, które nie wytrzymywały presji, kolejnych restrykcji i po prostu wycofywały się z rynku. Pokazuje to, że pandemia kosztowała nasze rodzime przedsiębiorstwa bardzo dużo.
Które firmy poradziły sobie z COVID-19 najlepiej, a której najgorzej?
Jeśli przeanalizujemy dane z raportu ALEO.com, to szybko można zauważyć, że pewne grupy działalności znosiły kolejne fale obostrzeń nieco lepiej. W tym gronie na pewno trzeba wskazać na sektor usług turystycznych. Sezon 2021 był dla tych firm całkiem udany, co dość dobrze widać w medianie wznowień/likwidacji.
W czerwcu 2021 roku na rynku pojawiło się 4555 nowych firm przy zaledwie 356 likwidacjach lub zawieszeniach. Tendencja wzrostowa utrzymywała się też w lipcu. Niestety, ale kryzys przyszedł już w sierpniu, kiedy ponad sześć tysięcy przedsiębiorców zdecydowało się wycofać z prowadzenia biznesu.
Dobrze radzi też sobie branża dentystyczna. Mimo tego, że liczba likwidacji wciąż przewyższa wznowienia, to trzeba zauważyć, że na tle innych działalności gospodarczych firmy z tego sektora radzą sobie całkiem dobrze.
Na drugim biegunie znajduje się sektor usług gastronomicznych. Bez wątpienia jest to jedna z tych branż, której obostrzenia bardzo mocno dały się we znaki. Od kwietnia do lipca 2021 roku dało się zaobserwować pewne ożywienie, jednak kolejne miesiące to kolejna fala likwidacji.
Za sprawią COVID-19 z rynku zniknęło też sporo firm taksówkarskich. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to jedna z tych branż, gdzie nawet odbicie po pierwszej fali zachorowań (przez którą Polska przeszła zaskakująco dobrze) było znikome. W czerwcu 2020 roku, który był dla tych firm najlepszym miesiącem od początku pandemii, pojawiło się 1150 wznowień i aż 1011 likwidacji firm. Od tej pory było już tylko gorzej.
Zaskakujący wzrost likwidacji przedsiębiorstw w grudniu 2021 roku: co za nim stoi?
Wiele wskazuje na to, że jest to efekt dwóch powiązanych ze sobą czynników: Polskiego Ładu i towarzyszącej niepewności podatkowej, a także płynnego przejścia czwartej fali zachorowań w piątą, gdzie wariantem dominującym stał się wyjątkowo zaraźliwy Omikron.
W tej chwili trudno odpowiedzieć na pytanie o to, czy negatywny trend na rynku utrzyma się przez dłuższy czas. Nawet optymiści mają problem ze wskazaniem pozytywnych akcentów, które miałyby umacniać przedsiębiorców w tym, że wciąż warto rozwijać swoje firmy.
Nic nie wskazuje na to, by fundusze z Krajowego Planu Odbudowy wkrótce trafiły do Polski. Tak samo, jak nic nie wskazuje na to, by Polski Ład został w bliskiej przyszłości skutecznie naprawiony. Na to wszystko nakłada się postępująca drożyzna i galopująca inflacja.
Przed właścicielami firm w kraju trudny czas. Pytanie, kiedy przyjdzie ożywienie gospodarcze i czy skutecznie zapełni ono luki, jakie pojawiły się w wielu sektorach rynku w Polsce.