Zamknij

Edukacja na miarę XXI wieku

11:32, 29.11.2022 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 11:32, 29.11.2022

Żyjemy w czasach ciągłego rozwoju. Świat z dnia na dzień wydaje się posuwać naprzód coraz szybciej. Nowe technologie i rozwiązania pomagają nam ułatwić sobie prawie każdy aspekt życia – poczynając od robotów kuchennych i domowych ekspresów do kawy, poprzez aplikacje na telefon dostosowane do praktycznie dowolnej potrzeby, aż do nowoczesnego wyposażenia medycznego. Dzięki rozwiązaniom jutra możemy ratować ludziom życia, tworzyć zupełnie nowe ścieżki kariery i, co niezwykle ważne, zupełnie zmienić nasze podejście do nauczania. Jak powinna wyglądać edukacja w XXI wieku?

Jak może wyglądać szkoła przyszłości?

Istnieje wiele sposobów na udoskonalenie systemu nauczania. Coraz więcej szkół zwraca uwagę na to, jak istotne jest nauczanie wczesnoszkolne. Umysły małych dzieci są najbardziej otwarte i najłatwiej przyswajają wiedzę, ważne jest więc odpowiednio wykorzystać te lata w życiu ucznia, aby zapewnić mu jak najmocniejszy start. Wiele placówek sięga więc po nowe technologie, które angażują dzieci o wiele bardziej niż staroświeckie siedzenie w niewygodnej ławce z nosem w podręczniku. Najlepszy sposób na zachęcenie dzieci do nauki i rozwijanie ich kompetencji? Przemycanie cennych lekcji pod płaszczykiem dobrej zabawy. Świetnym rozwiązaniem są więc urządzenia interaktywne, takie jak znana niektórym tablica interaktywna lub nowinka, dywan interaktywny. Na stronie producenta tego „magicznego dywanu” - http://onevofloor.com/ - znajdziemy informacje nie tylko o działaniu sprzętu, ale i też licznych zaletach wprowadzania do nauki wczesnoszkolnej elementów interaktywnych. Proste gry i zabawy edukacyjne integrują dzieci, pobudzają je do aktywności i rozwijają ich koordynację ruchową, pobudzają wyobraźnie, zachęcają do współpracy i uczą wspólnego rozwiązywania problemów. Szkoła XXI wieku powinna przykładać się zarówno do uczenia dzieci tabliczki mnożenia i zasad ortografii, jak i do rozwijania ich kreatywności, zaradności i umiejętności działania w grupie. Dzieci obcują ze światem cyfrowym praktycznie od narodzenia – zamiast besztać je za to, ukierunkujmy ich przyrodzoną ciekawość i pokażmy, że ich zainteresowanie technologią to świetny sposób na pozyskiwanie nowych umiejętności i informacji. 

Nauka zdalna – nie taka straszna, jak ją malują

Ostatnie lata sprawiły, że wiele dzieci krzywi się na samo wspomnienie o zdalnym nauczaniu. Większości kojarzy się to z dodatkową godziną spania, byciem rozkojarzonym w trakcie każdej lekcji tuzinami różnych czynników (a to dziecko uda się do kuchni po szybką przekąskę, a to szczekający pies któregoś z uczniów nie daje nikomu skupić się na zajęciach, a to nasz smyk skusi się na włączenie sobie w tle ulubionego YouTubera) i ciągłą obawą o to, by w trakcie zajęć nagle nie zabrakło prądu lub nie spadł zasięg Wi-Fi. Dla większości uczniów pierwsza styczność z zajęciami zdalnymi przyszła niespodziewanie i ani dzieci, ani szkoły nie były odpowiednio przygotowane na tak radykalną zmianę. Czy jednak powinniśmy całkowicie skreślać opcję nauki zdalnej jako niewypał? W żadnym wypadku. Odpowiednio zrealizowana może być doskonałym rozwiązaniem dla uczniów, o których standardowy system edukacji łatwo zapomina – o tych, którzy nie odnajdują się w dużych grupach, którzy potrzebują bardziej zindywidualizowanego podejścia. O osobach-sowach, których organizmy zwyczajnie zaczynają odpowiednio działać dopiero w późniejszych godzinach, na co nic nie mogą one poradzić. O dzieciach z mniejszych miejscowości i ze wsi, gdzie kursują dwa autobusy dziennie i dla których przeprawa do szkoły jest koszmarem. Edukacja XXI powinna stosować dostępnych środków, aby dostosować się do potrzeb uczniów zmarginalizowanych – a prawidłowo przeprowadzana edukacja zdalna może być odpowiedzią właśnie na ten problem wykluczenia. Spojrzeć wystarczy choćby na projekt Szkoły w Chmurze, która za pomocą specjalnej platformy udostępnia materiały do nauki i umożliwia konsultacje dla uczniów. Nie chodzą oni na tradycyjne zajęcia, muszą jedynie na koniec semestru zdać odpowiednie egzaminy. Takie rozwiązania na całym świecie nie bez powodu zyskują coraz większą popularność – w końcu, po latach, oferują one coś specjalnego dla dzieci wcześniej ignorowanych przez placówki edukacyjne.

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%