Padwa Zamość pokonała KSSPR Końskie 27:21 (11:10) i nadal otwiera pierwszoligową tabelę! O ile pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy przypominała bieg z przeszkodami, o tyle po przerwie zamościanie przeszli do galopu.
Zanim spotkanie na dobre się rozpoczęło, na tablicy wyników było już 0:3. Bramkę gości odczarował dopiero rzutem z biodra w 6 min. Hubert Obydź. Żółto-czerwoni poszli za ciosem, obejmując prowadzenie 4:3. Wówczas ponownie jednak zaczęli grać goście. Zespół Michała Przybylskiego skutecznie odcinał miejscowych od koła, a sam prezentował się bardzo skutecznie, obejmując w efekcie w 16 min. prowadzenie 8:4. Padwa potwierdziła jednak, że determinację ma wpisaną w DNA i za sprawą Karol Małecki na dwie minuty przed przerwą doprowadziła do remisu. Mało tego, bramka Huberta Obydzia pozwoliła miejscowym na objęcie prowadzenia jeszcze przed przerwą.
Po zmianie stron zobaczyliśmy już lidera z prawdziwego zdarzenia. Żółto-czerwoni w defensywie grali tak szczelnie, że taki Wielki Chiński Mur to przy nich zwykły żywopłot. Gracze z Końskich dosłownie trzeszczeli w stalowych ramionach Jakub Kłoda, Karola Małeckiego i Bartosz Skiba. Przyjezdni mieli ogromne trudności ze sforsowaniem mocnej niczym Asuańska Tama defensywy, co skutkowało wyprowadzaniem zabójczych kontr. Damian Procho uruchamiał je szybciej niż karabin maszynowy, a Paweł Puszkarski, Łukasz Szymański i Szymon Fugiel kończyli akcje z miną wytrawnych pokerzystów.
W 41 min. zrobiło się więc 18:13, a na 10 minut przed końcem wynik brzmiał już 23:15. Bardzo dobrą zmianę w bramce dał młodziutki Paweł Proć, który, choć drobnej postury, najwidoczniej rósł w oczach graczy przyjezdnych. Ci bowiem przez dobrych kilka minut nie byli w stanie go pokonać. Padwa w pełni kontrolowała przebieg spotkania, a w końcówce do protokołu sędziowskiego jako zdobywcy bramek wpisali się jeszcze Tomasz Sałach i Radosław Pomiankiewicz.
"- Myślę, że tą wygraną zrehabilitowaliśmy się za porażkę w Końskich. Szczególnie jednak w początkowej fazie meczu nie ustrzegliśmy się pewnych błędów i trochę to trwało, zanim złapaliśmy właściwy rytm. Końskie ma opinię zespołu, który zawsze gra do końca i potwierdziło się to również w tym meczu. Kontuzja Pawła Wolskiego, któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, sprawiła, że rywalom grało się na pewno trudniej, ale takie sytuacje są wpisane w sport. Nasza konsekwentna gra w defensywie sprawiła jednak, że wyprowadzaliśmy szybkie kontry, co okazało się zabójczą bronią" – skomentował zwycięstwo kapitan zamojskiej siódemki Szymon Fugiel.
W sobotę o 18.00 Padwa zagra na wyjeździe z Viretem Zawiercie.
MKS PADWA ZAMOŚĆ – KSSPR KOŃSKIE 27:21 (11:10)
PADWA: Procho, Proć, Wnuk – Puszkarski 6, Małecki 5, Obydź 4, Szymański 3, Pomiankiewicz 2, Mehdizadeh 2, Skiba 1, Sz. Fugiel 1, Kłoda 1, Sałach 1, T. Fugiel 1, Adamczuk, Bajwoluk.
Kary: 4 minuty – 4 minuty
Karne: 1 (1) – 4 (3)
Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf z Rzeszowa.?
Fan Padwy00:46, 12.04.2021
1 0
Dawać chłopaki trzeba wygrać pozostałe 4 mecze i mamy baraże o awns do Superligi. A Superliga w Zamosciu to byłoby coś wielkiego. 00:46, 12.04.2021